Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót Jedi ;)


Dzień dobry :)
Nie będę tu pewnie jedyną osobą, która napisze "mam dosyć" - dosyć swojego wyglądu, diety, wyrzeczeń...mam po dziurki w nosie ciągłego myślenia o tym, co mogę zjeść, a czego mi nie wolno, czy mogę wypić dzisiaj piwo, lampkę wina, czy raczej kubeł wody. Bleh! Dwa lata kombinowania, tracenia centymetrów i odzyskiwania ich z nawiązką, wystarczą. Celowo piszę o centymetrach, nie o wadze, bo uważam, że gubienie kilogramów to bzdura. Oczywiście ma to sens w jakimś stopniu, ale prawidłowe BMI to, w moim przypadku, rozpiętość 13 kilogramów, więc nie na tym chcę się skupić. Oczywiście mój obecny wygląd to tylko i wyłącznie moja wina, no może troszeczkę genów, ale tylko troszeczkę...Do rzeczy. Któryś już raz zaczynam walkę o piękny wygląd, ale tym razem mam zamiar zrobić to inaczej. Mądrzej? Chyba tak.

1. Przede wszystkim koniec z ograniczaniem kalorii. Niby zawsze wiedziałam, jak to się skończy, ale gdzieś tam w głębi sobie głupio tłumaczyłam, że mnie to nie dotyczy. Dobry żart :P

2. Poza tym koniec ze wszystkimi produktami typu fit, light, 0% itd. Odtłuszczone i "nacukrzone" śmieci, po których jeszcze bardziej chce się jeść.

3. No i najważniejsze - regularne ćwiczenia. Idealny sposób na poprawę sylwetki i humoru :)

Nie wyznaczam sobie konkretnej daty jako celu, bo to zawsze kończy się fiaskiem. Do świąt grzecznie dietetycznie, a potem hulaj dusza, piekła nie ma. O nie! Chcę zmienić swoje nawyki na dobre.
W piątek mężulek kupił mi rowerek i wczoraj już zaliczyłam pierwszy trening. Na razie spokojnie, żeby się rozkręcić 20 minut, plus 30 brzuszków i 20 pompek (na razie babskie).

A w centymetrach na razie wyglądam tak:
biust - 87cm...mógłby nie spadać ;)
talia - 76cm
brzuch - 91cm
biodra - 94cm
uda - 60cm
łydki - 35cm
Chciałabym wstawić zdjęcie, ale (znów) zgubiłam ładowarkę do baterii i od jakiegoś czasu aparat leży zdechły :P

No dobra, wystarczy pisania. Śniadanko zjedzone, kawka wypita, więc czas na kolejną porcję ćwiczeń. 3majcie kciuki ;)
  • LadyLullaby

    LadyLullaby

    21 października 2012, 13:36

    Jestem takiego samego zdania co do tych okropnych kalorii.... Powodzenia i trzymam kciuki :)

  • ajusek

    ajusek

    21 października 2012, 10:37

    rację masz z tymi centymetrami :) ja teraz akurat się ważę, ale w swojej długiej historii odchudzania i tycia mam świadomość kiedy moja waga jest mniej więcej ok. i nie porównuję jej z nikim innym bo to absolutnie nie ma sensu - inny typ budowy itp. No a produkty "fit" i "light"? Ogólnie śmiech na sali, a jak bez cukru to z toną aspartamu. Ja mam swoją własną definicję i "półkę" produktów ...hymmm jakby to nazwać.. dietetycznie zdrowych:) . pozdrawiam i życzę powodzenia, masz dobre podejście do tego więc wierzę w Twój sukces:)

  • alex156

    alex156

    21 października 2012, 10:13

    Ograniczenia kalorii, liczenie ich.. to naprawdę gwóźdź do trumny, można wpędzić się w obsesję. Powinnaś nauczyć się jeść regularnie, 4-5 posiłków ( POSIŁEK = węglowodany + białko + warzywa). Węglowodany są potrzebne, warzywa zawierają witaminy, są małokaloryczne, a białko będzie sie długo trawić, przez co nie będziemy czuć głodu. Trzymaj sie cieplutko :)