Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1937
Komentarzy: 13
Założony: 21 października 2012
Ostatni wpis: 7 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mooonshine

kobieta, 41 lat, Olsztyn

160 cm, 67.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2014 , Komentarze (3)

Nie wiem, czy to po kolejnych zawodach i dołożonych ćwiczeniach z Jillian Michaels, czy po prostu jakieś wiosenne przesilenie mnie dopadło. W każdym razie jestem totalnie wypompowana i nie mam na nic siły. Ale nie będę się zmuszać, tak jak ostatnio, bo tylko sobie zaszkodzę. Kiedy poczuję, że odzyskałam formę zacznę ćwiczenia na nowo. Mam nadzieję, że już jutro będzie dobrze.

A wracając do zawodów w majowy weekend - czas na 5km poprawiony o 40 sekund. Następny bieg 15 czerwca, więc jest trochę czasu, żeby się jeszcze podciągnąć.

21 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Dało się we znaki :( właśnie wróciliśmy do domu od babci, weszłam na wagę, a tam dwa kilo do przodu (strach) nie jestem jakoś specjalnie zdziwiona, ale trochę jednak jestem na siebie zła, że nie byłam twarda i nie mogłam się powstrzymać od obżarstwa. W takich właśnie chwilach wychodzi moja wielka słabość - uwielbiam jeść. Nie wiem, czy kiedyś mi to przejdzie. Mam nadzieję, że ja nie przejdę nad tym do porządku dziennego. 

Dobra rzecz to fakt, że wczoraj poszłam pobiegać i mam nadzieję, że ciasteczka i wędlinki dadzą mi power do kolejnych treningów i wszystko wróci do zdrowej normy. Tymczasem, z niezbyt czystym sumieniem, wypijam piwko, żeby jutro nie kusiło i idę spać. 

18 kwietnia 2014 , Skomentuj

Ech, nakręciłam się zawodami, a tu dupa - organizm się zbuntował :( Musiałam zrobić parę dni przerwy, bo nijak nie dało rady przebiec 5 kilometrów za jednym razem. Wczoraj i dziś już było lepiej. Mam nadzieję, że forma wróci, tylko muszę się trochę mniej spinać, żeby się nie zniechęcić. Na szczęście mam motywację w postaci wyglądu i samopoczucia, więc jestem dobrej myśli ;)

6 kwietnia 2014 , Skomentuj

Od ostatniego razu minęło trochę czasu i trochę się zmieniło. Po dość leniwej zimie ostro wzięłam się za siebie i trochę rozkręciłam z bieganiem. Waga może jakoś nie szaleje, ale zaczynam widzieć zmiany w wyglądzie i czuję, że ubrania robią się luźniejsze :) Dziś pierwszy raz wzięłam udział w zawodach na 5 kilometrów. Nie było rewelacji, zresztą nie liczyłam na wiele, ale nie byłam ostatnia a i czas też miałam całkiem niezły jak na mnie. Za miesiąc następny bieg...może uda się poprawić czas ;)

7 lutego 2014 , Skomentuj

I bardzo się cieszę. Mimo szkolenia i konferencji był to jedna czas, kiedy głównie siedziałam w domu. Tyle z tego dobrego, że zrobiłam sporo porządków w szafach i papierkowych sprawach...ale to jednak siedzenie w domu. Nie chce mi się wracać do pracy, ale tego właśnie mi trzeba, bo jeszcze trochę i wybuchnę. Wszystko mnie wkurza, na wszystkich warczę, ćwiczeń brak, ciąży brak...pier*****y PMS. 
Idę pobiegać :P

27 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Dziś oficjalnie zaczęły mi się ferie...i się przeziębiłam. Wygląda na to, że znów czeka mnie przymusowe lenistwo.

21 stycznia 2014 , Skomentuj

Po ostatnich biegach wymiękliśmy - męża boli kolano, mnie przewiało :( Dziś będzie na spokojnie, czyli przepraszamy rowerek stacjonarny.

18 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było i trochę się pozmieniało w moim życiu. Przeprowadzka i parę kilo do przodu...choć jak teraz na to patrzę, to nie tak źle - 2 kilogramy w ciągu dwóch lat...Zmieniło się też moje podejście do ćwiczeń, zaczęłam biegać i podoba mi się to. Od lipca do września 2013 konsekwentnie 3-4 razy w tygodniu. Może też dlatego moja waga nie bardzo się zmienia, za to widzę, ze centymetry już tak. Niestety, miałam sporą przerwę, ale udało mi się wrócić do aktywności i jeszcze męża wciągnęłam. Bardzo się z tego cieszę. Po cichu jednak liczę na to, że znów będę musiała przerwać, ponieważ staramy się o dzidziusia...co z tego wyjdzie, zobaczymy.

4 listopada 2012 , Komentarze (1)

Niestety, nie był to dobry tydzień pod względem jedzenia. Spotkania z rodziną to świetna okazja do podjadania i picia więc nie ubyło mi nic w obwodzie. Na szczęście dzielnie ćwiczyłam, więc też nic nie przybyło

W tym tygodniu na rowerze:
czas - 170 min
dystans -107,69 km
kalorie - 3035

Muszę trochę bardziej przypilnować zdrowej diety, ale nie przewiduję żadnych pokus w najbliższym czasie, więc myślę, że będzie lepiej.

28 października 2012 , Komentarze (1)

Wrrr! Ale jestem wściekła! Po około trzydziestu minutach ćwiczeń w moim rowerku coś strzeliło (chyba jakaś linka albo pasek) i odmówił posłuszeństwa...a właściwie to odwrotnie - stał się całkowicie uległy, zero oporu podczas kręcenia. Obudowa, jeśli tak to można nazwać, i metalowe części pedałów są tak gorące, że ledwo można ich dotknąć. A tak dobrze mi szło. Mam nadzieję, że mój Domowy Mechanik będzie w stanie to naprawić, bo w gwarancji wyczytałam, że paski i linki nie są nią objęte. Z drugiej strony uważam, że sprzęt nie powinien się tak grzać (niestety nie zauważyłam tego wcześniej) i psuć po tygodniu używania.


Edit: mężulo naprawił sprzęta (okazało się, że pasek się zsunął) i od jutra znów mogę jeździć.