Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Let's not talk about it.


Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień i dietę to zdecydowanie nie szło to ze sobą w parze. Sam dzień zaczął się bardzo dobrze - zdrowe śniadanko, ćwiczenia, zdrowy lunch... jednak potem moja mama postanowiła zrobić mi niespodziankę i przejechała. Oczywiście nie chodzi mi to, że nie powinna była tego robić tylko, że przywiozła masę jedzenia. Tym oto sposobem zjadłam tosty, bułkę z masłem, makaron i 3 pączki.. Ja nawet nie lubię pączków! Nie wiem jak ona to robi, że wmusza we mnie jedzenie, którego nie lubię. 

Po tym jedzeniu czuję się beznadziejnie - jestem ociężała, jest mi niedobrze. Zdecydowanie mnie to nauczyło, że zdrowe odżywianie to podstawa!

Na szczęście ćwiczenia poszły mi dobrze - rano zrobiłam 15 minutowe ćwiczenia jogi z Fitness Blender'a, a wieczorem poszłam biegać. Wiecie co? Przebiegłam 25 min bez zatrzymywania! Wolno, bo wolno, ale przebiegłam! Kiedyś biegałam na prawdę sporo - w zawodach, pół maratonach, maratonach, ale potem to zaniechałam i przytyłam, więc teraz zaczynam kompletnie od zera. Dzisiejsze bieganie uświadomiło mi, że jestem zdolna do wielu rzeczy i że jeśli tylko się temu poświęcę to szybko wrócę do starej formy!