Pierwszy dzień za mną! Muszę przyznać, że nie było źle. Mój organizm zdecydowanie musi się przyzwyczaić do mniejszej ilości jedzenie, ale myślę, że jakoś da radę. Co do ćwiczeń - eh, ciężki temat. Zrobiłam 20 brzuszków, 10 podciągnięć nóg pod klatkę na piłce, poskalałam 1 minutę (!) na skakance i plecy mi wysiadły. Chciałam od jutra Chodakowską zacząć czy coś, ale zobaczymy czy plecy mi pozwolą.
Przejdźmy teraz do tego co dzisiaj zjadłam :)
Śniadanie:
jogurt grecki z miodem, płatkami i owocami
Lunch:
gruszka nashi, pół jabłka, borówki, marchewki, trochę nerkowców i tzatziki
Obiad:
kuskus, brukselka z odrobiną oliwy i przypraw, szparagi, fasolka, reszta tzatików z lunchu
Kolacja:
tost pełnoziarnisty, pół jajka wymieszane z serkiem wiejskim i kawałkiem ogórka kiszonego, kilka borówek, śliwka
I oczywiście do tego wszystkiego dużo wody! Ostatnio coraz lepiej mi to idzie i jestem z siebie na prawdę dumna. Jutro rano się zważę i pomierzę, żeby mieć na przyszłość z czym porównywać ;)
Eliza
Angess
13 maja 2014, 20:13Mniam, pyszne jedzonko! :)
elammm
13 maja 2014, 19:55oj Kochana ja przy Twoim wzroście też bym mogła tyle ważyć;)
Marti98
12 maja 2014, 20:07Piękne menu, przyzwyczaisz organizm do dużej ilości płynów, a później sam się będzie domagał picia....
flaviadeluce
12 maja 2014, 19:59jak smakuje ta gruszka?
moreEliza
12 maja 2014, 20:10jest bardzo wodnista przez co jest mniej intensywna od zwyklej gruszki :)
kompleksowa2014
12 maja 2014, 19:51pyszności :) oby tak dalej , pozdrawiam