Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no, dobra Kobitki!


Wracam do Was, Dziewczęta, w najlepszy ku temu dzień. Czy Wy też jesteście przekonane, że to moment wprost stworzony do powrotu do mojego osobistego wyzwania 100 dni? W ubiegłym roku pisałam w trakcie niego magisterkę, uczyłam do sesji i obrony i 11 kg poszło z... Potem.

Dość wymówek, że mam stresującą pracę, więc nie mogę się ani uczyć, ani tym bardziej odchudzać, że serotoninę najlepiej pozyskać z czekolady, a mój mózg jest zbyt zmęczony, żeby walczyć z zachciankami. Nawet nie wiem, jak wspaniały mam mózg. Dlatego, kiedy znowu nawiedzi go kortyzol w ilości nie do udźwignięcia, ja zamiast nawpieprzać się tłuszczów trans w ilości nie do przetrawienia, wezmę go sposobem. Zadbam o siebie i o niego, czy tego chce, czy nie. Nie boję się wyzwań, jestem wytrwała i ambitna. 
Tym razem to będzie pierwsza tura "100 dni", a potem planuję studnie bez dna takich stu dni :)

Witajcie! Tęskniłam za Wami, że ho ho! Dobrego dnia:)

Ps. Moja waga się zepsuła i wieczorem jedziemy po nową (w drodze na imprezę do znajomych- jak znowu się dowiedzą, że się odchudzam... :p). Jutro więc sprawdzę, JAK  bardzo schrzaniłam.

Ps. 2 Napisałam do moich rodziców i sióstr, że jestem na PRAWDZIWEJ DIECIE i jeżeli mnie będą kusić słodkościami i innymi tego typu, to wszyscy zginiemy, Tata odpisał: 

"Trzymamy kciuki, Kochanie! Ale, żeby tak ŻADNYCH słodkości?:(" 

:D

  • MusingButterfly

    MusingButterfly

    10 marca 2014, 15:09

    hahha swietny tato !!:)

  • kokoszanelka

    kokoszanelka

    8 marca 2014, 21:48

    Dobrze ze rodzinka wspiera+ my to sie= sukces!

  • zanenta

    zanenta

    8 marca 2014, 21:22

    ja sobie słodkiego nie odmawiam przeciez jak zjesz jakies cos raz na dwa -trzy dni to kilograma nie przytyjesz:):) tez powróciłam na vitalie:) mam nadzije ze wytrwamy :)

  • Taritt

    Taritt

    8 marca 2014, 13:14

    Spróbuj suszonych daktyli w chwili słabości, smakują jak dziwaczne toffi, jedyne 14 kcal za sztukę. :P