Dziś już po treningu. Normalnie zaczęłam szaleć ;))). Wczoraj włączyłam muzę do treningów, wlazłam na mój stepper i przypomniały mi się stare dobre czasy, kiedy chodziłam do klubu fit i najpierw robiłam ćwiczenia siłowe, potem pół godziny steppera, następnie godzina aerobiku i jeszcze na koniec bieżnia! Ehh ... jak ja miałam na to siły?! No i gdzie się podziała moja kondycja z tamtych lat?! W każdym razie wczorajszy półgodzinny stepper jakoś mnie dobrze nastroił :).
Dziś, jak tylko położyłam młodą spać, zrobiłam skalpel + 20 minut steppera ...i się dziecię obudziło. Na szczęście po dokarmieniu dalej odpłynęła i mam jeszcze chwilę dla siebie :) a wieczorem czeka na mnie kolejna porcja steppera i poćwiczę na twisterze, na którym wczoraj miałam swój debiut i jakoś tak jeszcze mnie nie przekonał do końca ... może kolejne podejście bardziej mi się spodoba.
Ćwiczycie na twisterze? Daje to efekty? Bo niby ostro skręcam i czuję że brzuch pracuje ale po wszystkim jakoś nie mam takich obolałych mięśni jak np bo brzuszkach skrętnych.
Aha no i pilnuję picia ... już wlałam w siebie ponad litr wody!
motylek.anna
26 lutego 2013, 16:20A mam twister, muszę wyciągnąć z szafy, odkurzyć i wypróbować, czy przynosi efekty - nie wiem, bo jak ćwiczyłam, to ćwiczyłam bardzo nieregularnie. :)
ita1987
26 lutego 2013, 14:21Oby tak dalej... Pozdrowienia!