Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)
27 maja 2009
niedawno wróciłam z aerobiku! jejku! jak dawno mnie tam nie było:) swojego czasu chodziłam na codzienne wyginanie a potem coś mi strzeliło do głowy i zaniechałam tą przyjemność. Dzisiaj powiedziałam sobie stop, zapakowałam w plecak 1,5 litra wody ciuchy na zmianę, Bartka podrzuciłam mamie i poszłam...dwie godziny fikania w rytm muzyki! cudownie się czuję:) zmęczona ale zadowolona:) jutro też się wybieram bo jednak brakuje mi tego klimatu, tego wyciskania potu i satysfakcji że zrobiłam coś najbardziej pozytywnego dla siebie:)
morvena
28 maja 2009, 19:39uwielbiam zakwasy bo wtedy wiem że ćwiczyłam:)
Fisiulinienka
28 maja 2009, 18:48Może to śmieszne, ale ja strasznie lubię mieć "zakwasy" - wtedy wiem, że na prawdę dałam z siebie wszystko. Póki co zakwaski muszą troszkę poczekać jeszcze, bo podobno to niedobrze służy na mleczko :-) Pozdrawiam!
owieczek77
28 maja 2009, 12:32Życzę Ci jak najczęściej poczucia szczęścia z tego, że się porządnie człowiek zmęczył. Też to lubię! Pozdrawiam