Przy mojej wadze aby ja utrzymac muszę zjadać 2.800 kcal, a dzisiaj zjadłam 1.356 kcal.... HURA !!!!! To liczenie i ważenie to wcale nie takie głupie idzie się do tego nawet przyzwyczaić. Co do ćwiczeń to chyba pojadę rowerem z moją córcią bo strasznie się nudzi sama, bo syn jest u szwagierki na wakcjach.
Co do wczorajeszgo doła to nie chce mi się wierzyć, że było aż tak źle.Gdyby nie wczorajsz wpis do pamiętnik to może bym nawet o tym zapomniała a tak pamiętam i będę zaglądać żeby pamiętać i więcej się nie dać. To prawda, że jak się można wygadać to jest od razu lżej.
malutka10
18 sierpnia 2007, 23:39Trzymaj się mocno i nie poddawaj się!!!! Może kup sobie chleb chrupki, graham i w razie ogromnego głodu w pracy zjedz 1 kromeczkę. Ja tak robiłam, potem wracałam do domu, szykowałam obiad i nie zjadałam wszystkiego, co mi się nawinęło pod rękę. Czasem miałam w torebce wafle ryżowe zamiast chleba chrupkiego. Mnie pomagało pokonać największy głód. Pozdrawiam
abiozi
18 sierpnia 2007, 17:38No to po kryzysie i bardzo dobrze!