no to tydzień dukana za mną. chyba coraz lepiej idzie, nie folguję sobie już z tymi otrębami, bo jak za dużo, to efekty marne. jeszcze ze dwa dni i dorzucę warzywka. ale ogólnie to mi wszystko jedno. na początku tylko marzyłam o pomidorach, teraz całe życie już mogę jeśc tuńczyka i kefir oraz colę zero. waga o poranku 81,3 czyli 2,5 kg w tydzień. trochę marnie, ale zawsze coś. gdy dorzucę warzywka powrócę do cwiczeń. czasem skręca mnie na coś słodkiego, tak, że jestem wstanie zabic. szczęście, że nie dziecko śpi, a reszta w swych instytucjach. dam radę, byle do 16 października, potem oczywiście też, ale do 16 ma byc ile wlezie.