Ostatnio wcisnęłam się w spodnie i to z luzem, w których trzeszczały jeszcze niedawno szwy. Matko!!! Miałam ochotę się uściskać. Zatem droga jest słuszna. Odkąd się odchudzam mam na sobie 6 kg mniej. Jeszcze długa droga przede mną, ale marzy mi się, aby mieć znowu rozmiar 38. I teraz wiem, że jestem w stanie tego dokonać. Po prostu - wystarczy chcieć. Czasem wydaje się to takie proste, a czasem jak praca w kamieniołomach. Łatwiej byłoby mi przekonać Kubę Rozpruwacza, żeby nie uprawiał swojej zbrodniczej działalności, niż samą siebie, że jedzenie jest bad, bad, znaczy obżeranie się.
Jak osiągnę rozmiar 38 w nagrodę kupię sobie szafę ciuchów ( i tak będę musiała).
kitek96
4 września 2007, 09:59Dzięki za odwiedzinki i komentarz. Na pewno osiągniesz rozmiar 38. Moim marzeneim jest 40 i jestem w sumie o krok od niego. Myślę, że Nowy Rok 2008 powitam z wagą 70-kg i w rozmiarze 40. Odchudzanie to bardzo trudna sprawa, ale warto się poświęcić dla nagrody, jaka na nas czeka! Pozdrawiam!
tristania
30 sierpnia 2007, 21:39ja tez ostatnio przywdzialam sukienke w rozmiarze 40 (zawsze taki nosilam) i jakos tak smetnie mi powiewala na biodrach :D
sokol123
30 sierpnia 2007, 14:22FAJNA NAGRODA:))) ja tez tak chcę:) na razie pozostaje mi rozmiar 40. Buźka!
Morela8
30 sierpnia 2007, 13:24ja tak zmieniam ciuchy z L na M z 40 na 38 ;)