Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zgroza


od prawie miesiąca tylko pół kg w dół. w takim tempie, do 60-tki może osiągnę cel. wszystko wina tego, że albo nie cwiczę, albo nie trzymam diety. raz jak nie jadłam pół dnia, waga wskazała 74,5, ale zaraz następnego dnia było 75. nie wiem jak, ale do soboty muszę miec 2 kg mniej. dużo cwiczę i mało jem. zobaczymy jakie będą efekty. w niedzielę mam imprezę i wszyscy mają rzec, że schudłam i piknie wyglądam. jakbym schudła jeszcze dwa kg to już będzie razem 10 od początku mojej walki z otyłością ciężką. no i to chyba zauważalne jest. muszę się jakoś streścic z powrotem do wagi normalnej czyli 63-65, bo do marca muszę osiągnąc cel. czyli morał z tego dośc opierdzielania się i folgowania na wszelkie strony. choc raz w  zyciu nie chcę tej pierdzielonej nadwagi!!!!!!!