Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
​Dla świętego spokoju


19 września 2014 r. (piątek)

Właściwie to miałam nie pisać dziś. Mój osobisty sadysta znudził się. Rehabilitację skończyłam. Z kolanem w miarę dobrze. Na tyle, że chodzę i specjalnie nie marudzę. Umówiłam się jeszcze na przyklejenie plastrów przed wyjazdem. Trochę pomagają.

Pół dnia spędziłam na stadionie. No może nie całe pół. Ale sporą część. Dzieciaki biegały, skakały i rzucały kulą. Rzucały, bo techniki pchnięcia chyba już w szkole nie uczą. Później był jeszcze wernisaż obrazów. Zakochałam się w dwóch akwarelach. Zimowe pejzaże. I mam problemy w którym bardziej.

A później czyli gdzieś koło 20.00 wzięło mnie na pracę. Trochę rzeczy poszło. Podenerwowałam się odrobinę na stażystę, ale tylko odrobinę. W sumie nie zrobił niczego, czego nie można naprawić, więc naprawiłam. I miałam iść spać, ale wpis uzupełnię. Dla swojego świętego spokoju. Dobrze dziś nie było. Dlatego tym bardziej napiszę.

Kawa – 80

jabłka - 150

śliwki – 150

bułki 240

ryż z warzywami – 350

rogaliki 240

szarlotka 300

cola - 2

razem: 1377

coś mało, czegoś musiałam nie policzyć. Tylko czego

na coś tam dorzucę jeszcze 250 kcal. Trudno

Razem 1577 kcal

Waga 91,1 kg