Dziś dzień piąty moich zmagań z ćwiczeniami oraz dietą. Z tym drugim niestety idzie mi gorzej. Jak to ja oczywiście musiałam zjeść jakieś ciasto, ponieważ nie wypadało by nic nie jeść przy gościach. Koniec końców zjadłam zdecydowanie za dużo no i na razie jeszcze nie ćwiczę. Mam nadzieję, że się nie rozmyślę i około godziny 22 zacznę ćwiczyć. Rano tak z ciekawości postanowiłam się zmierzyć. Byłam pewna, że teraz pewnie będę miała 153 ale przeżyłam szok. Okazuje się, że teraz mam 155, co jest wielkim zaskoczeniem dla mnie. Jestem tylko ciekawa czy znowu nie zmaleje. Wieczorem po urodzinach brata również z ciekawości weszłam na wagę. Byłam już przygotowana, że nie pokaże mi dobrych liczb. W 4 dni przytyłam 2 kg. To w sumie normalne skoro tyle ciast zjadłam. O dziwo nie czuję się z tym źle i sumienie mnie tym razem nie męczy. Tak czy siak to jeszcze nie koniec z tymi słodkościami. Zostały jeszcze festyny oraz bierzmowanie. Mam nadzieję, że tym razem trochę się opamiętam i nie będę zjadać wszystkiego co się znajdzie na stole. No a jeśli chodzi o cały dzień, minął mi w sumie dobrze. Mogłam oczywiście wstać z łóżka rano ale nie chciało mi się i ostatecznie na nogach byłam o 11:20. Udało mi się zrobić 2 prace z czego jestem bardzo zadowolona. Teraz tylko 5 rysunków i mogę spać spokojnie. No ale nie na długo, ponieważ pod koniec maja będę zdawać egzaminy do szkoły. Na razie jednak zostawiam to w zapomnienie i będę próbowała jeszcze poprawiać oceny. Jeśli wszystko pójdzie dobrze na koniec roku po raz pierwszy (i chyba ostatni) wyjdzie mi świadectwo z wyróżnieniem. Jak na koniec dnia mam dziś wyjątkowo dużo energii. To pewnie przez to ciasto. Zdecydowanie nie powinnam wieczorem się objadać.