Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Anna. Jestem uczennicą liceum o profilu mat-geo. Interesuję się filozofią, matematyką i bieganiem długodystansowym.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 623
Komentarzy: 4
Założony: 13 kwietnia 2016
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MrsSkinnyJeans

kobieta, 25 lat, Leszno

162 cm, 54.80 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Troszeczkę mnie nie było. Wczoraj się ważyłam i myślę ,,1.2 kg? A co z wodą?". Potem przypomniałam sobie, że tak naprawdę ważyłam 57 coś, ale to nie ważne. Nie spieprzyłam żadnego dnia. Biegałam po 20 minut przez dwa dni, trzeciego wolne, tak jak ustaliłam. Biegam tak krótko, ponieważ według mojego schematu treningi czasami mam nawet 5 razy w tygodniu, więc to jest trochę smutne dla moich stawów.

Dzisiaj dla odmiany zrobiłam 30 km. Mimo to i tak bieganie jest moją miłością ;) Nie mogę się doczekać, kiedy będę startować w biegach na 10 km. Chciałabym się zmieścić w 40 minutach, ale jeszcze nad tym pracuję. Za rok zgłaszam się :) 

Dzisiaj widziałam w lidlu moją byłą, wredną nauczycielkę fizyki z gimnazjum... Ahh:

-Wyciągamy karteczki

-Proszę pani, dzisiaj mieliśmy sprawdzian, a statut szkoły zabrania niezapowiedzianych kartkówek w dniu sprawdzianu.

-Statut? Ja tylko chcę sprawdzić waszą wiedzę, którą macie w głowie, a raczej powinniście mieć.

Dlaczego nie naskarżyliśmy, że to babsko jawnie łamie statut? Ma swoją nienaganną opinie od 30-40 lat. Nikt nawet nie próbował iść do dyrektora. Grupa uczniów zawsze może się zmówić przeciwko nauczycielowi, a że nie mieliśmy konkretnych dowodów, to na jedno wychodzi. 

Ostatecznie w tym lidlu nie powiedziałam jej nic. I tak by mi nie odpowiedziała. Nigdy nikomu nie odpowiadała, a potem się dziwić, czemu młodzi ludzie nie maja kultury... Przepraszam, ale tak myślę. Przechodzi sobie taka typowa belferka od fizyki i myśli, że co? Że jej to głupie ,,Dzień dobry!" się należy? Nikomu nic się nie należy. Jak już ktoś odważy się wydukać te nieszczęsne słowa, to wypadałoby pofatygować się, by odpowiedzieć, prawda? Nieee, po co? Niech gówniarz się zniechęci, mam go głęboko, wypinam gruby tyłek i idę do przodu... Nie mam do tej kobiety za grosz szacunku.

Dzisiaj na kolację będą naleśniki, skusiłam się na mleko roślinne w tym Lidlu. Poszukam pysznych powideł, może trochę zieleninki i let's do this :)

Mam jeszcze pytanko do was :) Na najbliższy czwartek może zaplanuje cheat meal, a na nie kawałek jakiegoś pysznego deseru, którego jeszcze nie próbowałam. Mam dylemat: Jaglany creme brulee, czy może wegańskie brownie? :) Przepraszam, że wspominam o słodkościach wśród osób walczących z kilogramami, ale żyję tym dylematem od kilku dni :D

Pa!

15 kwietnia 2016 , Skomentuj

Cześć.

Udało mi się zmotywować by wyjść na dwór. Lubię biegać, ale najgorsze jest wychodzenie samemu... Na dodatek wczoraj biegałam w kałużach, (walić wymówki, kałuża mnie nie zatrzyma) przy niskiej temperaturze i bez muzyki. Te dwa ostatnie niemiłe doświadczenia są tylko i wyłącznie z mojej winy :P 2 dni temu rzuciłam słuchawki na łóżko w stertę książek - tak oto moje słuchawki znikły... Wyszłam wczoraj o ok. 19:20 pochodzić w ramach rozgrzewki (zaczynam po 20, ponieważ o 19 jest zdecydowanie za jasno). Czuję, że jest mi chłodno (luźna bluza i nic pod spodem), ale myślę sobie ,,Wyszłaś, to nie wracaj. Po biegu będzie ci gorąco". Fakt, świeżo po biegu jest ciepło, niekoniecznie 4 minuty po nim... Po co chodnik? - prułam przez asfalt jak dzika, by tylko wejść do ciepłego domku. 

Na dodatek biegałam na dróżkach praktycznie nieznanych ludzkości, (a nawet cywilizacji) a tu proszę. Ktoś zjeżdżał, by się nawrócić, ktoś stawał na poboczu by zapalić. Kurde no, biegam po zachodzie słońca na opuszczonych dróżkach, więc trochę się boję nieznanych ludzi i samochodów wieczorem. To spokojna okolica, ale w swoim życiu obejrzałam zdecydowanie zbyt dużo horrorów...

Dzisiaj odpoczywam pod kocem i kołdrą z laptopem na kolanach, jak typowy, wykończony życiem uczeń :) Jutro weekend - przynajmniej się wyśpię i zjem królewski obiad, a nie pyry z ketchupem i sezamem na szybko (smiech)

Jak wspomniałam o jedzeniu, to powiem, że kocham chleb chrupki kukurydziany (zakochany) Dziękuje za uwagę.

13 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Cześć!

Na sam początek wspomnę, że nie mam pojęcia, co tu robię, co piszę i co napiszę za chwilę. Fakt założenia konta na vitalii był spontaniczny i nie wiem, czy wniesie cokolwiek nowego, ponieważ jak mój zapał stygł, tak stygnie. Niby ok, niby nie mam zarzutów do tego, jak wyglądam w np. nowych spodniach 36, za to nie będę w nich biegać po piasku nad wodą, w lato, kiedy człowiek spędziłby cały dzień w górze od bikini. 

Moim problemem są uda i tyłek. Chciałabym wyglądać pięknie na zakończeniu roku, ponieważ osiągam zaskakująco wysokie stopnie (słodkie piąteczki ;)) i zostanę wyróżniona przy całkiem obszernym tłumie osób. 

Tak więc zegar tyka i wybiję ostatnią godzinę w czerwcu. Do tego czasu będę ciężko pracować nad sobą, by te 4 cm były tylko zabawnym wspomnieniem, które zamknę między stronami internetowego pamiętnika. 

Cóż... Wypocinami napisanymi wyżej zakończę mój pierwszy wpis. O 19:20 wyjdę biegać. Przede mną ponad godzina. Dlaczego czekam do tej godziny? Wyszłabym wcześniej, gdybym nie bała się reakcji ludzi. Tak naprawdę nie wiem, czego się boję. Reakcja ludzi na biegającą dziewczynę nie jest straszna, ale mimo to nie odważę się wyjść przed 19:20. A potem będę narzekać, że jest ciemno, ale co poradzę (smiech)