Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Show must go on.


Trzymam się diety, chociaż zachcianki miotają mną jak szatan. O dziwo,nie mam specjalnej ochoty na słodycze-czego wyjątkowo mocno się obawiałam.Człowiek się ogaci, przygotuje, zrobi plan awaryjny, a tu nic.

Trzy razy w tygodniu biegam ze swoim chłopakiem. Fakt, że mimo, iż z nas dwojga ja byłam ta bardziej zaawansowana w biegach niż on (biegam dość regularnie), to szybsze postępy robi on - jest co najmniej deprymujący ;). Prócz tego codziennie cisnę 60 pompek, 90 brzuszków i 90 przysiadów. Stosowałam tę trójcę już kiedyś, codziennie, przez trzy miesiące. Efekty była naprawdę niezłe. Podnoszę sztangę, jakieś 35 kilo, macham sobie hula hopem, planuję wdrożyć na nowo treningi Fitness Blender (są osom), nie przekraczam 1600 kcal dziennie.

I tak sobie żyję. Na razie dwa kilo w dół, ale nie ma się co ekscytować, jestem świadoma, że tłuszczu w tym ni ma...

  • never_give_up

    never_give_up

    28 sierpnia 2014, 16:00

    bieganie jest super , powodzenia :)