Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wypasłam się zanadto - i pora coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 535
Komentarzy: 7
Założony: 25 sierpnia 2014
Ostatni wpis: 3 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Muchalska89

kobieta, 35 lat, Bogatka

175 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 września 2014 , Skomentuj

Szwedzki bufet zawsze, wbrew najwyższej próby staraniom, wyciąga ze mnie wewnętrznego Janusza. Zawsze zeżrę za dużo, zbyt wiele wszystkiego, "o kurde, mam jeszcze prześwit w żołądku, zapchajmy go szybko sałatką z majonezem". O morzu wyżłopanego alkoholu nie wspomnę. Tak, byłam na szkoleniu integracyjno-edukacyjnym; tak, śrutować można było do woli, bo był wybór; tak, dieta poszła się czesać; tak - miałam zerowy praktycznie ruch i aktywność. Nie,nie wlazłam po tym wszystkim na wagę- słabam nerwowo. Od wczoraj wsiadłam ponownie na tego konia zwanego odchudzaniem, przebiegłam 6 i pół kilometra i zjadłam 1500 kalorii. I tak życie płynie.

28 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Trzymam się diety, chociaż zachcianki miotają mną jak szatan. O dziwo,nie mam specjalnej ochoty na słodycze-czego wyjątkowo mocno się obawiałam.Człowiek się ogaci, przygotuje, zrobi plan awaryjny, a tu nic.

Trzy razy w tygodniu biegam ze swoim chłopakiem. Fakt, że mimo, iż z nas dwojga ja byłam ta bardziej zaawansowana w biegach niż on (biegam dość regularnie), to szybsze postępy robi on - jest co najmniej deprymujący ;). Prócz tego codziennie cisnę 60 pompek, 90 brzuszków i 90 przysiadów. Stosowałam tę trójcę już kiedyś, codziennie, przez trzy miesiące. Efekty była naprawdę niezłe. Podnoszę sztangę, jakieś 35 kilo, macham sobie hula hopem, planuję wdrożyć na nowo treningi Fitness Blender (są osom), nie przekraczam 1600 kcal dziennie.

I tak sobie żyję. Na razie dwa kilo w dół, ale nie ma się co ekscytować, jestem świadoma, że tłuszczu w tym ni ma...

25 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Matko z córką i nieślubnym synem - tyle nie ważyłam już bardzo dawno.Pożeranie kilogramy słodyczy mści się na mnie w sposób okrutny. Biorę się do roboty,i to ciężkiej. Muszę korzystać z tego, że na razie jeszcze waga spada mi relatywnie łatwo, zwłaszcza że sporo się ruszam.

Planuję zrzucić 10 kilogramów w 4 miesiące - to niewyczerpujący, realny cel. Na Sylwestra w sam raz.

Przede wszystkim żegnam się ze słodyczami - w każdej postaci, i słonymi pochrupaczami. Tych ostatnich akurat nie jem zbyt wiele, ale jak już zaczynam, to końca nie widać. 

Staram się nie przekraczać 1500 kcal dzienne w urozmaiconych posiłkach; wcinam więcej warzyw - przeciwnie z owocami.

Ponadto oduczam się przejadania na noc- ani to zdrowe,ani przyjemne w konsekwencjach.

W końcu -  treningi. Szczęśliwie z tym akurat nie mam problemów.Muszę tylko postawić na różnorodność, czyli przeplatanie aerobów z siłowymi i wytrzymałościowymi.

Powinno się udać :).Niech tylko ktoś zrobi embargo na słodycze...