Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwasy


Dziś obudzil mnie ból..pośladków. Przy kucaniu, wstawaniu i napinaniu. Czyli, oznacza to, ze dawno nie ćwiczyłam:-).

Dziś zobaczymy co z treningiem, wiem, ze dluuugi spacer będzie - jedziemy z narzeczonym do Ustronia:-), Rodzice nasi beda na jakiejs biesiadzie, a my.. na romantycznym-mam nadzieję - spacerze.

Dzis rano:
3 kromki ciemnego z bialym serem chudym i starte jablka. 
zielona herbatka- ogolnie pije ja litrami, wiec o tym nie pisze he he

obiad: kromka mała chlebka ciemnego i łyżka jajecznicy - z 120kcal

Po 'sytym' obiedzie pojechaliśmy do ustronia. miałam problem z wysiadanie z auta, tak pośladki bolały. Obtarły mnie buty na dodatek, ale trochę km zrobiliśmy. Nie odczuwałam zbytnio głodu, ale było z początku gorącom, wiec:
deser: lody 2 gałki w wafelku . z 200kcal?
Prócz tego loda, to nie jadłam od 12 do 21:40. Zjadłam to co mama podała po powrocie: 2 małe skrzydełka, ogorek konserwowy, plaster pomidora, kapka keczupu i 2 paski papryki i 1 kromka ziarnistego. łącznie 416kcal. Około 1000kcal.

Jestem padnieta i moja pupa teżżżżżż... jutro postaram sie o trening, mimo napiętego dnia:/