Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek ;(


Czy piątki muszą być tak męczące??? .... Padam na twarz.... Wieczór skończy się na kanapie... 

Resztkę sił przeznaczę na długi prysznic i wklepywanie kremów ujędrniających... :D

Póki co waga stanęła, myślę że spadek z ostatnich 8 dni to zasługa herbatki z pokrzywy, upuściłam tyle wody ile było w nadmiarze (+/- 3 kg) i teraz zacznie się prawdziwa walka ;)

menu z dzisiaj:

I sniadanie: smoothie z  1/2 gruszki, plaster melona, miód, woda

II sniadanie: serek wiejski z rzodkiewkami

lunch: sałatka z kurczakiem, ryżem i mieszanką meksykańską

kolacja: nie mam siły, po trudach dzisiejszego dnia (szloch) skończy się na szklaneczce czegoś mocniejszego...  dopiero piątek a już grzeszę...

w ciągu dnia +/- litr wody, zielona herbata x 1, czarna kawa x3