Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stracony Tydzień


Muszę na dobre powrócić do codziennych wpisów i zapisywania posiłków. Może to i głupie, ale na swój sposób mi to pomagało i nie zdarzało się tyle wpadek jak przez ostatnie dni. O ile w ciągu dnia udawało mi się trzymać racjonalnych posiłków, na śniadania musli z serkiem greckim jak to weszło mi w zwyczaj lub serek wiejski z ziarnami i awokado/pomidorem, na lunch sałatka lub gotowane warzywa z kurczakiem lub jajkiem, tak wieczorami same porażki... ehhh... no nic trzeba ścisnąć pośladki i brać się do roboty :D

Myślę, że moim dużym problemem jest motywacja... znowu... Poprzeglądałam nieco swoich zdjęć sprzed dobrych kilku lat i chciałabym do tego wrócić. Jednak chyba częściej będę musiała je przeglądać :D a przynajmniej póki waga znowu nie ruszy ;)

A na poprawe humoru :D