No to wiosna, jeżeli nie zaczęłaś/eś przygotowywać się do wiosny kilka miesięcy temu, znaczy że już nie zdążysz w tym roku ;)
U mnie waga się ustabilizowała, dodałem troche kalorii do dziennego bilansu bo zaczęło brakować mi energii na treningach.
Dzisiaj pobity kolejny osobisty rekord na bieżni - 5km, prędkość 9,5 km/h (na chwilę obecną tylko tyle) . Co ciekawe biegłem zaraz po intensywnym treningu na siłowni, zwykle w takich okolicznościach przebiegałem 3-3,5 km. Za to wczorajsza kolacja była większa niż być powinna, i pewnie stąd ta energia dzisiaj. I tu pojawia się paradoks, biegamy żeby chudnąć, a jemy żeby móc biegać dłużej i przez to więcej spalać. I bilans wychodzi prawie na 0 :)
Jak skończę z dietą i będę biegał w innych dniach niż trening na siłowni 10 km i więcej spokojnie pęknie. Do końca marca jeszcze bieżnia, później bieganie na powietrzu.
Tazik
10 marca 2013, 21:05Ależ nie ma za co ! :)) Nie wiem czym sobie zasłużyliście ale jak widać i Wam też się należy święto ;-)) Ps. Jak tam treningi, dieta? Nastrój? :) Wszystko ok? Ja właśnie wróciłam z biegu- robię ponad 5km, bo jak wiesz- jest dla mnie rekordem świata!!! ;))
Tazik
4 marca 2013, 23:01Zdradź co jest tym wrogiem.... ;)) Najprościej: czekolada? Czy może piwo i golonka? :D Albooo... świeże, pachnące, pszenne pieczywo ?? ;))
Adriana82
3 marca 2013, 07:51Ja powoli zaczyna biegać właśnie dla zabawy. Już mam pierwszą dłuższą trasę w terenie zaplanowaną -12,3 km, ale oczywiście najpierw będę musiała nogi do twardego gruntu przyzwyczaić, więc przez kwiecień będę biegała 5tki w terenie i 10ki lub 15tki na bieżni. Wczoraj wyszukałam nowe buciki :D, muszę je jeszcze znaleźć w sklepie, przymierzyć i kupię zapewne w sieci, bo taniej.
Tazik
3 marca 2013, 01:33Na szczęście udało się bez frytek! ;) Bo chociaż je kocham, to jednak stwierdziłam, że bardziej kocham siebie ! ;) I zjadłam ten szpinak, no....
Adriana82
2 marca 2013, 17:12Noooo, gratuluję i czuję Twój zasapany oddech na plecach. Niedobrze :P A tak na serio to super. Z tym bieganiem jest tak, przynajmniej na podstawie mojego doświadczenia, że odchudzająco to ono działa na początku. Potem, jeśli taka faza zaskoczy, chcemy bić swoje rekordy, podnosić poprzeczkę i to nas najbardziej kręci a organizm stara się ograniczać straty przy tak długim monotonnym ruchu. Zatem lepiej traktować biegi jak rozrywkę i pakować do pieca odpowiednią ilość kcal a odchudzać się siłownią. Ja wiem, że kondycję do biegania mam całkiem - 15tki się zdarzały. Dziś z palcem w nosie kolejna 10tka a nadal choruję, ale wiem... że poszłabym na zajęcia wymagające ruchu wielokierunkowego, ze zmianami tempa itepe i leżę po 20 minutach :D Sad but true... Sama chcę biegać w terenie - też od kwietnia. Szykuję się do okrążenia mojej biskupińskiej Wielkiej Wyspy. Muszę wyszukać jakieś dobre buciki, bo te w których biegam mają na liczniku grubo ponad 1000 km.