Mam problem i nie wiem jak to ugryźć...:( gdy przychodzi wieczór nie potrafie zapanować nad łakomstwem , staram się pić dużo wody , wczoraj zaparzyłam imbryczek czerwonej herbaty ale i tak godz. 22 a ja musiałam zjeść bułkę...oczywiście rano nie jem bo jestem napchana i wystarczy kawa ale nie tędy droga.. Sama sobie mówię ,, Nie jestem głodna , nie jestem głodna '' ale jakoś łapska same idą w kierunku lodówki... Najgorsze są weekendy gdy córka przyjeżdża z bursy i tak jak wczoraj robi sałatkę z brokułami a do tego ciasto czekoladowe jeszcze piekła a wtedy przesiaduje z nią w kuchni i zaczyna ssać... Czy macie jakiś pomysł jak z tym jeszcze można walczyć...? Za wszystkie podpowiedzi będę bardzo wdzięczna...
Muminekkkk
20 listopada 2017, 09:57Faktycznie Roogirl miała rację , cały dzień coś robię albo w pracy albo w domu natomiast wieczorem nosi mnie i to w kierunku żarcia ale coraz lepiej sobie radzę :) wczoraj tak mnie ssało ale napiłam się wody i czytałam książkę która mnie wciągnęła i myśli oodeszły jak ręką odjął ... Coraz lepiej mi idzie :)
katy-waity
18 listopada 2017, 11:39to chyba problem wiekszosci osób ( mój rownież) mój apetyt budzi sie wieczorem, mi pomogło jedzienie po prostu bardziej sytych kolacji, na diecie 1600 kcal ustawiła sobie tak, aby kolacja miała 400-500 kcal.
roogirl
12 listopada 2017, 10:36Znaleźć sobie zajęcie, które wciąga. Twoje żarcie jest z nudy. Tak przynajmniej wygląda.