Oj dziewczynki to było tylko 10 dni urlopu a nadal nie mogę dojść do siebie. Ciągle człowiek pędzi i z niczym nie mogę nadążyć... Odliczam dni do weekendu i zastanawiam się jakie jeszcze wpadki zaliczę.
Odebrałam dziś nowy telefon od kuriera i znowu załatwiałam wszystko na szybko i aparat jest beznadziejny. Ledwo się mogę połapać o co w nim chodzi. Gdzie te czasy kiedy technika nie sprawiała człowiekowi żadnych problemów??
Przyznam wam się szczerze, że nadal ubolewam nad moim ostatnim wynikiem. Dwa tygodnie i tylko 0.9kg no dobiło mnie to. Najgorszy wynik od samego początku diety i jakoś nie może mi to wyjść z główki. Myślałam, że po 2 miesiącach uda mi się przekroczyć pierwszy magiczny próg 110 i odbieram to jako porażkę...
Podsumowując dwa miesiące i 11kg.
Wszyscy w pracy gadają o mojej diecie, co też zaczyna mnie trochę męczyć...
Wiem, wiem marudzę... Obiecuję się poprawić ale chyba dopiero w piątek wieczorem....
Czułości chyba brak..
Buziole cmok
LadyR
29 lutego 2012, 22:082 miesiące i 11 kilo??? Też tak chcę!!! Nie daj się i na spokojnie - będzie dobrze! A technika jest dla nas, a nie my dla niej - dasz radę!
marlenka15
29 lutego 2012, 20:59Kochana w dwa miesiące 11 kg to na prawdę świetny wynik ;) ;* Nie jęcz tylko spinaj tyłeczek i bierz się bardziej ;D To i wynik będzie lepszy ;)
duszka189
29 lutego 2012, 08:41jak ten urlop potrafi rozleniwić człowieka i wybić z rytmu dnia codziennego....heh u mnie wagowo w tym miesiącu nie lepiej ale już się postaramy by marzec przyniósł więcej sukcesów:)
anetalili
28 lutego 2012, 23:08Porażka? Kochana każdy spadek jest przecież dobry, a organizm z czasem zwalnia zrzucanie kilogramów. Przyzwyczaja się do diety.
zdenka83
28 lutego 2012, 22:46ćwiczenia działają cuda! ruszaj się! a u mnie nikt nie wie, ze się odchudzam = absolutny brak komentarzy :)
kasioolka
28 lutego 2012, 21:51zabiorę się za Ciebie i zaczniesz ćwiczyć to od razu będzie lepiej :)
meya755
28 lutego 2012, 21:46hmm z tego co zrozumiałam to schudłaś 11 kg.w dwa miesiące? to przecież jest ogromny sukces i gratuluję bo jest czego,a musisz wiedzieć i powie ci to każdy że w pewnym momencie waga zwalnia a nawet przystaje żeby nauczyć się nowej wagi. Trzymam kciuki za dalsze spadki i życzę cierpliwości w momentach zwątpienia:)