Były prawie dwa tygodnie urlopu i efekt tego taki, że spadło jedynie 0,9kg. Jak na dwa tygodnie to na prawdę mizernie ale za to poleciało trochę w centymetrach.
Dziś musiałam się przekonywać aby wstać z łózka. Później miałam nadzieje że auto nie odpali (brak auta = L4) no i w końcu dotarłam do pracy. O 15 byłam głodna jak wilk i ostatecznie po powrocie czuje się wypompowana jakbym w ogóle nie spała. Uwielbiam takie powroty....
Buziaki i nadal oferta zumby aktualna.
anetalili
27 lutego 2012, 21:47Ważne, że jest ten spadek. Nie jest tak tragicznie.
marlenka15
27 lutego 2012, 21:25kochana ! ważne że jest spadek ;) To najważniejsze ;) ;*
kasioolka
27 lutego 2012, 20:36ponownie głupia strona nie pozwala mi wysylac wiadomosci. ja mieszkam na winogradach wiec jestem za tylko zanim dojade po pracy bedzie 18.30. a remplus Ci pasuje moze? bo tam mam mega blisko i mam wstep za free (multisport:) :)
sghmjgosia
27 lutego 2012, 20:34ja mam tak w kazdy piatek w szkole.... masakra :)