Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zmęczona po weekendzie i lekko rozczarowana...


Zaczęło się od piątku...
Pojechałam z siostrą na zjazd grubasków mojej dietetyczki, a raczej tak tylko myślałam. Zabrałam siostrę dla odwagi, a na miejscu się okazało, że to impreza na 300 ludzi. Miała być kolacja więc byłam głodna i nie spodziewałam się takiej imprezy. Trafił mi się stolik z 60-latkami więc załamka. Zabawa niby taneczna ale nikt nie szaleje, choć z siostrą w parkiet nie ruszę. Na kolację podali tandetną szynkę w plasterkach i jakieś sałatki. No to się zwinęłyśmy i pojechałyśmy na chińczyka. To był mój obiad więc kalorycznie wszystko według planu. Do dupy bo w sumie chciałam się pobawić, ale oczywiście nie umiałam znaleźć się w sytuacji. Mam tak niską samoocenę, że szok. Siostra zresztą też.
W sobotę byłam na działce. Zamówiłam faceta, który ścinał mi drzewa obmarzłe. Morela 29letnia. Pięć godzin ciągłej pracy. I właściwie po co mi to?? Robię to tylko dla mamy, która ma już 67lat. Przecież jak będę sama nie będę uprawiać działki. Miałabym tam siedzieć sama i ryć w ziemi?? Więc po co inwestuje tam kasę?? W żaden sposób to się nie zwróci.
Dziś od rana przepisowo. Nawet w południe oparłam się czekoladzie, którą mama wyjęła jak przyjechała siostra. Mleczna z migdałami.
Potem imieniny u cioci... Obiad w normie: indyk i sałata w jogurcie, troszkę gotowanej marchwi bo też kaloryczna. Później deser: był jabłecznik, kruszon, placek z truskawkami, czekoladowy i nowy placek ze śliwkami i nie zjadłam żadnego!! Skusiłam się tylko na galaretkę z owocami, którą pewnie siostra zrobiła specjalnie dla mnie. Pięknie prawda. Tylko, że dolina przyszła później. Właśnie skończyłam jeść dwa kotlety schabowe i oczywiście jestem wściekła!!
Cały tydzień starań, dzień wyrzeczeń i na koniec się nawpieprzać! Tylko ja tak umiem.
  • livebox

    livebox

    23 kwietnia 2012, 07:50

    Na atak głodu najlepszy jest atak sportu. Masz tam jakiś sprzęt w domu do wygibasów? Jak nie to proponuję zwykłe ćwiczenia na macie. Kiedy poczujesz ile trzeba się napocić,żeby spalić taką nocna zachciankę, odechce ci się pokus:)

  • anetalili

    anetalili

    22 kwietnia 2012, 22:46

    No impreza niewypał, tylko trochę czasu straciłyście. Schabowe dietetyczne może nie są, ale wierzę, że jutro już takich wpadek mieć nie będziesz

  • cytrynka1980

    cytrynka1980

    22 kwietnia 2012, 20:54

    Przecie schabowe to nie bombonierki! Nic z nich nie zostanie. Jesteś dzielna!!!!!

  • kasioolka

    kasioolka

    22 kwietnia 2012, 20:39

    ach Ty twardzielu, podziwiam że nie zjadłaś słodkiego na imieninach, mnie by pewnie język uciekał do... :) a tymi schabowymi się nie załamuj, od razu całego tygodnia nie zrujnowały :)