Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bunt...


Moje ciało zaprotestowało... ale po kolei.
Od początku grudnia moja siostra ma poważne problemy rodzinne. Przez ten cały czas byłam jej spowiednikiem, doradcą, wsparciem itp. Załatwiałam jej prawnika, pomagałam finansowo, a ona i tak nigdy nie słuchała moich rad i było coraz gorzej. W końcu w nocy z środy na czwartek telefon i nocny wywóz rzeczy. Wróciłam roztrzęsiona z bólem brzucha i napiętymi nerwami, oczywiście nie mogłam zasnąć.
Kiedy w końcu mi się udało od rana obudziłam się i bolało mnie całe ciało, nadgarstki, kolana, łokcie, wszystkie stawy w kręgosłupie. Po wstaniu biegunka, utrzymująca się cały dzień. Masakra! W ogóle nie wstawałam z łóżka. Jak mnie za mocno bolały stawy przez ucisk i spanie na jednym boku, robiłam obrót, na to jelita się wywracały, bieg do łazienki i tak na okrągło. Oczywiście w połowie dnia znowu były wątpliwości siostry więc od razu dostałam temperaturę powyżej 38 stopni.
Moje ciało zaprotestowało i to bardzo wyraźnie.
Niestety nie da się tak odciąć od tego wszystkiego i nie wiem jak się "ratować".

Jedyny plus jest taki, że przez wczorajszą biegunkę nic prawie nie jadłam:) Pierwszy dzień diety zaliczony.
  • syrenkowa

    syrenkowa

    29 marca 2013, 22:34

    Życzę, żebyś w święta mogła się chwilę odprężyć i dojść z tym wszystkim do ładu! Pozdrawiam!