Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trzeci dzień...


Wczoraj było bardzo markotnie, bardzo depresyjnie ale się nie poddałam:)
Dziś czekam na obiad jak na zbawienie, mimo iż tylko podgrzewam resztki z ostatnich dwóch dni. Samopoczucie już lepsze, żołądek troszkę spadł, mięśnie brzucha bolą:) Chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku, oby tak dalej...:)  Aby tylko po powrocie do pracy dać radę z godzinami:)
  • rose80

    rose80

    27 października 2013, 21:53

    Twój nastrój na plus - tak trzymaj! 3mam kciuki i wspieram lokalnie-patriotycznie!!!

  • Adriana82

    Adriana82

    27 października 2013, 14:13

    Nie uskuteczniać depresji, motywować się, działać... :)

  • limonka80

    limonka80

    27 października 2013, 13:49

    Przede wszystkim nie wolno odrywać odcinka lędźwiowego od podłoża .Unosi się same barki "wklejając" lędźwie w podłogę ,maksymalnie spinając mięśnie brzucha.Dobre są też brzuszki skrętne czyli to samo tylko uniesienia robimy starając się zbliżyć prawy łokieć do lewego kolana.Nogi ,zgięte oczywiście w kolanach, możemy podeprzeć na piłce treningowej którą posiadasz.Najważniejsze jest to,żeby nie nadwyrężać kręgosłupa i maksymalnie skupić się na samym brzuchu.

  • emiiily

    emiiily

    27 października 2013, 13:24

    Też na to liczę właśnie;) że jak mi uda się coś zmienić to jemu się zrobi głupio i sam polezie coś ze sobą robić;P ja Tobie życzę przede wszystkim silnej woli i wytrwałości również, w końcu wszystkie jesteśmy tu z jednego powodu:)

  • emiiily

    emiiily

    27 października 2013, 13:17

    Dzis już widać we wpisie więcej optymizmu, to dobrze:) Oj, ja też już czekam na obiad, czekam na mojego S. aż wróci z pracy i dopiero wtedy zjem, czyli jeszcze lekko ponad godzinę;) Ważne, że rozpoczynamy walkę, tw\rwa ona długo, ale jakie potem są efekty...aż warto czekać;)