Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kara od losu...


Jadąc do pracy weszłam do sklepu kupić bułki, serek, coś słodkiego, pepsi bo zapowiadał mi się dzień do 20 w pracy. Miałam warzywa i owoce na cały dzień, ale oczywiście skusiło mnie świeże, pszenne pieczywo.

Wychodząc ze sklepu, potknęłam się na prostej drodze, wyłożonej równo kostką brukową, idąc w płaskich balerinach. Po wykręceniu kostki, zrobiłam jeszcze pięć skoków i wyłożyłam się jak długa...

Na razie śmiesznie, kara musiała być, ale później nie było już śmiesznie. Po 3 godzinach do lekarza i prześwietlenie. Żadnych zmian pourazowych, tylko zwyrodnieniowe. Zalecenie ortezy i coś do psikania i do pracy. Tylko, że bolało jak cholera po godzinie szukania ortezy, w 3 sklepach nie było, jadę do pracy. Dyrekcja zwolniła mnie w tym dniu do domu, po drodze jeszcze jeden lekarz (prywatnie). Na tym samym zdjęciu wyraźnie widoczne złamanie, ale nie wiadomo czy dziś czy kiedyś. Fale dźwiękowe, taśmy, orteza, pełen serwis, super cena:) I właśnie siedzę w domu z herbata i czekam, aż przeciwbólowe będą działać.

No więc nie ma co, pokarało mnie i to bardzo...

  • Monika123kg

    Monika123kg

    21 czerwca 2016, 12:49

    Zdrowiej kochana ...I idź na L4 !

  • HoneyMoons

    HoneyMoons

    20 czerwca 2016, 19:25

    Kurczę to faktycznie niefajnie :( Zdrowiej! <3