Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy początek:)


Po kilkumiesięcznej przerwie w walce o zdrowsze, lżejsze życie wracam do diety. Jestem na siebie zła, bo dobrze mi szło, byłam pełna determinacji, ale po pierwszych efektach oklapłam. Do tego wariująca tarczyca i nadmiar pracy... No nic, myślę sobie, że teraz będzie inaczej.W najbliższych dniach trochę lżej, bo jestem na zwolnieniu, będzie łatwiej jeść mniej i pić więcej wody. Tak- pić wodę trzeba, ciągle sobie powtarzam i na powtarzaniu kończę;) Choć na dziś mam ambitny plan, bo pogoda naprawdę piciu wody sprzyja. W ramach prób dodania sobie trochę motywacji, zastanawiam się, czy nie powiedzieć memu Chłopowi, ile ważę- może dzięki temu będzie mi lepiej szło- bym się nie musiała już wstydzić, zdradzając mu tę największą tajemnicę:)??