Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od zawsze na diecie:) Interesuję się tym, co naokoło, przeżywam sprzeczne emocje i walczę, by wreszcie czuć się ze sobą tak dobrze jak się da!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 512
Komentarzy: 5
Założony: 7 lipca 2015
Ostatni wpis: 14 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mydwia

kobieta, 36 lat, Łódź

169 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2015 , Skomentuj

Dobrze, naprawdę pięknie mi szło, a potem przyszedł wyjazd i szło mi do bani.

Ale postanowiłam myśleć o sobie, że to tylko drobna przeszkoda i jadę dalej. Jutro ważenie;(W ramach tego, że powinno się wynagradzać za udaną walkę ze sobą rozważam dziś, co sobie sprezentuję, kiedy osiągnę to 70 kilo...Jako że jeszcze do tego duuużo czasu to i czas na przemyślenia jeszcze jest:) Któraś z was ma podobny system?

 Tarczycowe sprawy powoli się klarują- wyznaczono mi datę szpitalowania. W ramach dobrych spraw to odpoczęłam na tym wyjeździe, trochę połaziłam, pozwiedzałam. Czasem dobrze jest przyjąć inną perspektywę. 

Jutro do pracy, ale już dziś wymyślam, co do niej zabrać, by było zdrowo i chyba polecę standardem- zafunduję sobie zdrowy koktajl truskawkowy:)

8 lipca 2015 , Komentarze (5)

Dzień drugi...Do tej pory jest ok.

Śniadanie- ciemna bułeczka z serem plus jajko na miękko, no...dwa jajka;)

II śniadanie- banan

Obiad- Dwa mielone, kasza jaglana i fasolka zielona

Już naszykowałam jedzenie na cały jutrzejszy dzień pracy, tak się dziś straszliwie nudzę. Przez tarczycę jest mi non stop mega gorąco, choć na dworze upragniony deszcz i nawet lekki chłodek. W ogóle martwi mnie bardzo ta cała sprawa z tarczycą...Dziś od rana mierzyłam swoje spodnie z okresu, kiedy trzymałam swoją w miarę stałą wagę ( 75 kg) i z radością stwierdziłam, że już prawie mogę je nosić! Szukałam też swoich starych fotek, na których byłam laską ( taaa był taki okres) i chyba sobie je na lodówce powieszę:). Albo może właśnie powinnam z tych gorszych czasów? Co lepiej zadziała?

Hmm...po tym obiedzie myślę sobie, że raczej nie będę fanką kaszy jaglanej i podziwiam te, co ją tak często jedzą. A może po prostu mi nie wyszła i stąd problem? Ma ktoś pomysł na zupę z soczewicy albo fasoli?? Zalegają mi w lodówce...:)

7 lipca 2015 , Skomentuj

Po kilkumiesięcznej przerwie w walce o zdrowsze, lżejsze życie wracam do diety. Jestem na siebie zła, bo dobrze mi szło, byłam pełna determinacji, ale po pierwszych efektach oklapłam. Do tego wariująca tarczyca i nadmiar pracy... No nic, myślę sobie, że teraz będzie inaczej.W najbliższych dniach trochę lżej, bo jestem na zwolnieniu, będzie łatwiej jeść mniej i pić więcej wody. Tak- pić wodę trzeba, ciągle sobie powtarzam i na powtarzaniu kończę;) Choć na dziś mam ambitny plan, bo pogoda naprawdę piciu wody sprzyja. W ramach prób dodania sobie trochę motywacji, zastanawiam się, czy nie powiedzieć memu Chłopowi, ile ważę- może dzięki temu będzie mi lepiej szło- bym się nie musiała już wstydzić, zdradzając mu tę największą tajemnicę:)??