Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A jutro ważenie...


Dobrze, naprawdę pięknie mi szło, a potem przyszedł wyjazd i szło mi do bani.

Ale postanowiłam myśleć o sobie, że to tylko drobna przeszkoda i jadę dalej. Jutro ważenie;(W ramach tego, że powinno się wynagradzać za udaną walkę ze sobą rozważam dziś, co sobie sprezentuję, kiedy osiągnę to 70 kilo...Jako że jeszcze do tego duuużo czasu to i czas na przemyślenia jeszcze jest:) Któraś z was ma podobny system?

 Tarczycowe sprawy powoli się klarują- wyznaczono mi datę szpitalowania. W ramach dobrych spraw to odpoczęłam na tym wyjeździe, trochę połaziłam, pozwiedzałam. Czasem dobrze jest przyjąć inną perspektywę. 

Jutro do pracy, ale już dziś wymyślam, co do niej zabrać, by było zdrowo i chyba polecę standardem- zafunduję sobie zdrowy koktajl truskawkowy:)