póki co
Pierwsza siłownia zaliczona, wrażenia?
W pierwszej chwili szok - wszyscy ćwiczą sobie na głowie, urządzenia stoją naprzeciwko, i jednocześnie obok siebie. Dla mnie, człowieka który musi mieć dużo przestrzeni - koszmar. Druga irytująca rzecz - nabici panowie rzucający żelastwem i strojący popisy. Ech.
Trzecia - to muza, no cóż, miłośnik jazzu, blusa, klasyki... nie znajdzie tam nic dla siebie.
Po 10 minutach chciałam uciekać....
Powstrzymałam się siłą woli. Po godzinie przywykłam do hałasu i ścisku, po 2 h stwierdziłam że było fajnie. przestałam zwracać na cokolwiek uwagę - wyłączyłam się i oddałam katowaniu ciała.
Może kiedyś sprawdzę inna ofertę mojego miasteczka, póki co będę zaglądała do tej - najbliżej - a to skuteczny motywator.
A teraz niestety czekam na @... obudził mnie ból brzucha.
razowiec 200, biały 70, kawa 40 = 310
jabłko 50, 2 mandarynki 50, kawa 15 = 115
2 lizaki 80, banan 100 = 180
badziewie tajskie z ryżem - wmusiłam trochę, więcej suchego ryżu 200
poprawiłam bułką 250 - i ten beznadziejny jedzony na raty obiad popsuł mi wszystko
maślanka 130, słodkie 80 = 210
razowiec 250 z dżemem 50 i białym 50, mleko 80 = 350
1615
a na zakończenie dnia, w trakcie kulinarnych zmagań - odcięłam sobie czubek kciuka
Barszcz wyszedł do bani, gołąbki w zalążku farszu - w dodatku pieczarki pokrojone byle jak, ech. Może jutro będzie lepszy dzień i smaki :)
Agaszek
7 lutego 2012, 11:12Myf, a może będziesz zabierać swoją muzykę na siłownię ? Masz odtwarzacz MP3 ?