Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23 dzień PiCH ( 77,6 - 0,3 mniej od poniedziałku)


Smutkowo... wczorajszy wieczór nie był przykładem związkowej idylli :(
Wiele łez, a teraz relacja zimna jak lód... Powód oczywiście śmieszny i banalny.
Jakbym mało miała stresu w pracy...
Jedna wystawa z hukiem otwarta. Pora na kolejną i liczne działania im towarzyszące.
Spokojniej będzie dopiero po świętach... czyli w przyszłym roku.

kawa 40, jabłko 50, marchew 10 = 100
4 x pieczywo chrupkie = 120
sałatka makaronowa z tuńczykiem ok 450
4 żytni-razowe ciastka hand made ok 100, kawa 40 = 140
pieczywo chrupkie 120 + dodatki 120 = 240
2 mandarynki 60


1110 kcal

I jakby tego było mało - stresy i kiepska atmosfera w pracy. Nie dotyczą bezpośrednio mojej osoby, ale pomału udziela się wszystkim... Uff. byle do świąt.

Wybiegałam i wyryczałam stres i smutek.
Teraz "4 pory roku" dla ukojenia zmysłów i nerwów... ale w "dołku" wciąż ciężko...
  • krcw

    krcw

    4 grudnia 2012, 13:06

    no to spróbuj jakoś ocieplić atmosferę:D

  • malinkapoziomka

    malinkapoziomka

    4 grudnia 2012, 08:56

    wrzuć na luż, będzie dobrze. Ciche dni miną, a z czasem zrozumiesz, że o błahostki nie warto się kłocić. pozdrawiam.