Smutkowo... wczorajszy wieczór nie był przykładem związkowej idylli :(
Wiele łez, a teraz relacja zimna jak lód... Powód oczywiście śmieszny i banalny.
Jakbym mało miała stresu w pracy...
Jedna wystawa z hukiem otwarta. Pora na kolejną i liczne działania im towarzyszące.
Spokojniej będzie dopiero po świętach... czyli w przyszłym roku.
kawa 40, jabłko 50, marchew 10 = 100
4 x pieczywo chrupkie = 120
sałatka makaronowa z tuńczykiem ok 450
4 żytni-razowe ciastka hand made ok 100, kawa 40 = 140
pieczywo chrupkie 120 + dodatki 120 = 240
2 mandarynki 60
1110 kcal
I jakby tego było mało - stresy i kiepska atmosfera w pracy. Nie dotyczą bezpośrednio mojej osoby, ale pomału udziela się wszystkim... Uff. byle do świąt.
Wybiegałam i wyryczałam stres i smutek.
Teraz "4 pory roku" dla ukojenia zmysłów i nerwów... ale w "dołku" wciąż ciężko...
krcw
4 grudnia 2012, 13:06no to spróbuj jakoś ocieplić atmosferę:D
malinkapoziomka
4 grudnia 2012, 08:56wrzuć na luż, będzie dobrze. Ciche dni miną, a z czasem zrozumiesz, że o błahostki nie warto się kłocić. pozdrawiam.