Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
50 dzień Punktujemy i Chudniemy :)


Ubiegły 0 tydzień wyszedł na 0. Prawie. Zniknęło raptem 0,2
Spadało więcej, ale stres wynikły z problemów z pieskiem, zmęczenie spowodowane jego rehabilitacją i ciągłym do niego jeżdżeniem - (oraz to że straciłam węch przez katar i ciągle przez to jestem głodna), przyczyniły się do jedzenia pod koniec tygodnias byle gdzie w byle jakich porach i byle jak. Babcina i mamina kuchnia niestety tylko mi szkodzą - i to nie tylko na linię. Raz po zjedzeniu smażonej cebuli (odrobiny) myślałam, że mi pęknie z bólu brzuch.
Ten tydzień niestety również jest daleki od tego by nazwać go normalnym. Ciąg dalszy rehabilitacji + zbliżająca się @
Nie będzie lekko - ale dam z siebie 100% :)

marchew 10, jabłka 120, kawa 40 = 170
chrupkie 120
2 tortill z warzywkami 550
maca 200, jogurt 150, banan 150 = 500

1340