przedostatni pogrzebany w natłoku zajęć, w nieusystematyzowanej pracy i dokarmianiu się to ciastem to pączkiem...
Wracałam tak późno, że jedyną opcją na zjedzenie ciepłego posiłku było zamówienie pizzy...
No cóż, bywa i tak.
Podnoszę się z ziemi, otrzepuję kolanka i wracam do boju. W pracy będzie lżej, więc znów będę mogła skupić się na zdrowym jedzonku i będę miała siły na ćwiczenia.
Do świąt zostało raptem 7 tygodni...
W sam raz by pozbyć się chociaż 5 kg.
kawa 40, jabłko 60, marchew 10 = 110
2 mandarynki 50, jogurt ze stewią 90, banan 100, nimi muslacz 80 = 320
zupa szczawiowa 100, 2 białka 40 = 140
ryba z pieca 150 + kilka frytek z pieca 140 + surówka 50 = 340
maca ok 300
jabłecznik......300?
1510
Sylwunia54
11 lutego 2013, 08:05Trzymam kciuki żeby:))
aannxx
11 lutego 2013, 07:23Trzymam kciuki:) powodzenia
naja24
11 lutego 2013, 07:13no to do boju :) powodzenia