Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ufff


...jak dobrze  że już jest rano... byłam taka happy po wczorajszym rowerowym wypadzie na spontana... 2,5 ha jazdy w szaleńczym tempie po lasach i miedzach, cudnie!!! To nic, że bez wody i kasy bo planowałam tylko na chwilkę ... aż do czasu.
Któreś z warzyw zjedzone na obiad musiało przykleić mi się do ściany żołądka.... takiego bólu nie pamiętam jak żyje. Byłam w takiej desperacji, że usiłowałam wiecie co, a mój głupi organizm wolał się męczyć całą noc zamiast się pozbyć ciężaru...
Efekt taki, że na rowerku się wypociłam  (choć potem wypiłam 1,5 l) poszłam spać bez kolacji,  i dziś na wagę wchodziłam z miłym zaskoczeniem :) (77,2 z wczorajszego 80 :)
To tak na zachętę sobie zafundowałam

marchewa 20, jabło 90 = 110
plaster drożdżówki ok 200
50 g. kaszy jęczmiennej 170, sos pieczarkowy 60, surówki, ogórek kiszony ok 50 = 280
(cukinia ok 120, papryka 3/4 20, cebula 1/3 10, łyżeczka oliwy, 40, pomidory z puszki 20, przyprawy = 210 )
lecho 1/2 porcji = 105
jogurt naturalny, banan + moje własne musli = ok. 300

995 kcal


  • Agaszek

    Agaszek

    16 kwietnia 2013, 08:49

    Spontan rowerowy ... marzenie. Oby dzisiaj było ok z żołądkiem. ;)

  • Kamila112

    Kamila112

    16 kwietnia 2013, 08:37

    Wszystkiego dobrego :)

  • Sylwunia54

    Sylwunia54

    16 kwietnia 2013, 08:15

    Bidulka.. Ale już dobrze?? A jabłuszko fajnie tylko żeby i znów tam żołądka ni podrażnilo.. MIłego dnia :**

  • ibiza1984

    ibiza1984

    16 kwietnia 2013, 07:26

    Osz kurde to się musiałaś w nocy namęczyć. Ale na szczęście dziś już jest na pewno lepiej. Oby!