o kant dupy!
Wyrocznia pokazała 80,6.
Jeszcze chwila i osiągnę rekordową wagę.
Nie, nie, nie. Nie dam się tak łatwo.
Fajnie, że uznałam za najwłaściwszą - dietę, a właściwie styl życia w którym zjada się wszystko ale mniej. Szkoda, że nie rozumiem co znaczy mniej i wciąż nie potrafię ogarnąć słodyczy!!!
Mała zmiana w śniadaniu, no i powalczę z pokusami na słodkie. Chciałabym pozbyć się chociaż tych 3 kg we wrześniu...
razowiec 160, masło 40, sojowy plaster 50 = 250
jogurt pitny 200, 2 duże śliwki 70 = 270
zupka cukiniowa - krem - ok 200, chleb 170 z masłem 80 = 450
kawa z mlekiem 40, pasek dużej milki 200 = 240
razowiec 170, śledz w pomidorach 320 = 490
banan 100, śliwka 35, kinder... 180 mega ciśnienie na słodkie ale why? = 315
Próbowałam ratować się owocami, bezskutecznie...
2015
z takim bilansem, to szkoda mówić o odchudzaniu...
basiaaak
10 września 2013, 00:31Jutro będzie lepiej :) Działamy :) W kupie raźniej :)