Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 tydzień września...


mobilizacyjnie średnio na jeża.

Plany są ambitne (rano), ale siły i wola topnieją wraz z narastającym zmęczeniem...

Wiem, że jak zmuszę się raz - drugi, trzeci, wejdzie mi to w krew. Zacznie sprawiać przyjemność. Będę się cieszyć z małych sukcesów, ze spłaszczonego brzuszka....

Ale, jakoś nie wychodzi ten pierwszy krok...

Może dziś...

Kupiłam makaron z warzywa konjac o zawartości kalorycznej 6 kalorii w 100 g. Może to mnie zmotywuje, żeby nie wyrzucić kasy w błoto...

razowiec 170, masło 20, sojowy plaster 40, cienki cheddar 40, ogórek małosolny 10 = 280

razowiec 170, masło 20, serek caprese  80, ogórek małosolny 10 = 280

warzywa 170, makaron 6! = 180 jak zawsze z zaokrągleniu

740 cdn...


A może nie dziś.............. mega krysyz - źle się czułam psycho-fizycznie...

Nie wiem dlaczego wpadłam w pączkowe ukojenie...

Po pracy nie miałam siły ruszyć ani ręką ani noga...

Brrr

  • ar1es1

    ar1es1

    11 września 2013, 09:56

    U mnie siły i wola rozmywają się wraz z popołudniowym deszczem:-/ Ale musimy się zmobilizować bo zimą będzie jeszcze trudniej...Pozdrawiam.