Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
obijam się...


Wspominam dawne-nie-dawne czasy...
Wiek 20+ i wystarczyło parę dni, tygodni spiąć du...sko i waga leciała na łeb.
Teraz nie ma  siły spinać. Solidne śniadanie od którego ostatnio zaczynam dzień - generuje większy głód niż zazwyczaj. Niczego nie umiem sobie odmówić. Po pracy tak często padam na nos, że to jedno co sobie odmawiam to ćwiczenia.
Sama ze sobą wytrzymać nie mogę.
Ale... kiedy już prawie pogrzebałam resztki nadziei i wyciągnięta ręka wedrowałą do czekolady o smaku orzecha z toffi wagi 300 g., (bo przecież do kawy na śniadanie - byłoby pysznie!) resztki rozumu z hukiem zatrzasnęły szafkę.
Wygrał jogurt. Potem będzie razowiec. A na dobitkę rower w plenerze.
Nie ma żadnej ulgi - z tego tytułu, że do końca tygodnia zostały 3 dni!

jogurt 150
razowiec 220 z masłem (śladowa ilość) 20, serem 30g. - 110 i kabanos z łososia 80 + pomidor 30 = 460
kukurydza gotowana 200, banan 100, jogurt 150, winogron 100 = 550
kawa z mlekiem 40

1200...

cdn...

cd... bez komentarza.... czasem lepiej zjeść pasek czekolady niż oszukiwać się, zapychaczami - stado owoców, jogurty - też robią swoje w dziennym bilansie, a nie wystarczyły by pokonać słodko-głoda :(

  • ar1es1

    ar1es1

    4 października 2013, 11:30

    Teraz czas taki glupi,ze ssie bardziej człowieka:-/ Ja dziś trochę Monte zjadłam i tez nie jestem zbyt dumna z siebie...Ty ladnie się oparlas pokusie-brawo! Pozdrawiam.

  • Kyra1985

    Kyra1985

    4 października 2013, 09:58

    Trzymaj się :)

  • Zaba.90

    Zaba.90

    4 października 2013, 09:52

    Nie martw się, dasz radę! :)

  • Belldandy1

    Belldandy1

    4 października 2013, 09:43

    Powodzenia!: