Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3/7, tydzień 2/7


tyci wzrost, @ i smaczki robią swoje.
Wracam wreszcie do pracy, będzie więc mniej czasu na myślenie o jedzeniu - przynajmniej do 16.

marchewki 30, jabłuszka 2 małe 100 = 130
serek biały 2,5 % tł. z rzodkiewką = 130
łosoś, micha sałat z oliwą i pestkami słonecznika
cieniutkie kromeczki razowca z własnego wypieku z dżemikami

65 min na stacjonarnym rowerku - spalone 300 kcal!

Fajnie by było jakby w każdym tygodniu udało się pokonać 1,30 własnego tłuszczu, racjonalną dieta i ćwiczeniami rzecz jasna ... tempo zawrotne - ale jaki byłby rezultat :)
Może jak wreszcie odstawię słodycze pójdzie lepiej... :)
Dobrze by było na początku przyszłego tygodnia zobaczyć magiczną 79,3.
Potem 78; 76,7;  75,4;  74,1;  72,8 ... cudowna liczba na święta :) Prawdziwy prezent pod choinkę.

  • Sylwunia54

    Sylwunia54

    13 listopada 2013, 09:25

    Ehh smaczki.. Ja czekając na @ od dwóch tygodni czuję wszędzie czekoladę.. Poważnie nawet obiad mi pachnie czekolada -masakra i weź tu człowieku dietkuj :))