Stoję w miejscu, żeby nie powiedzieć, że się cofam...
Działam - ale bez planu.
Planuję - a potem zmieniam.
Podjadam.
Ćwiczę na pół gwizdka.
Nie omijam słodyczy.
kurczę - dupa rośnie :(
Oprócz tego jem zdrowo i się ruszam. To wcale nie koliduje z całą resztą. Po prostu ruchu za mało w stosunku do tego co wpada ponad plan...
Zawsze działam spontanicznie. Wszystko zmieniam i robię po swojemu.
No ale żeby tak samej sobie piachem w twarz?
A może mój plan jest za mało konkretny? Zbyt ogólny?
Nie wiem.
Brzuch wydęty, nie czuję się dobrze...
biały serek 120, pomidorki cherry 20 = 140
jogurt naturalny 100, jabłko 60 = 160
gorący kubek 120, 2 naleśniki - ok 400 = 520
ananas 150, kawa biała 40 = 190
sałatka z fetą ok 200
1370
cdn...
naja24
14 lutego 2014, 13:15Nie da sie wszystkiego zaplanować, na pewno będzie lepiej :)
basiaaak
13 lutego 2014, 09:07Myf - od poniedziałku będzie lepiej :)