Ona zawsze pomaga: znaleźć zagubione siły i motywację. Uświadamia, że liczy się każdy dzień, każda chwila, ba - każdy kęs.
Pomaga równo rozkładać siły, daje nadzieję na chudsze życie.
Ostatnia... to pasmo porażek - paraliżujące bóle kręgosłupa trwające ponad 2 tygodnie, 2,5 tygodnia w domu na l 4 z zapaleniem ucha, kolejne 2 to oszczędzanie kolan - które w przedziwny sposób nasiliły chrzęszenio-strzelanie.
Po wizycie u ortopedy, wiem, że nie powinnam się tym przejmować.
Czas więc, na nową wizualizację. Do wiosny został niespełna miesiąc, pora wyznaczyć bardziej odległe cele... Może nie wyznaczyć, ale wizualizować właśnie - ku pokrzepieniu, ze to możliwe.
start 81,6
28 lutego 79,9
7 marca 78,9 - 79,5
14 marca 77,9
21 marca 76,9
28 marca 75,9
4 kwietnia 74,9
11 kwietnia 73,9
18 kwietnia (święta!!!) 72,9
25 kwietnia 72,9
2 maja 71,9
9 maja 70,9
16 maja 69,9
23 maja 68,9
30 maja 67,9
6 czerwca 66,9
13 czerwca 65,9
20 czerwca 64,9 (w pierwszy dzień lata i we własne imieniny mogę osiągnąć cel!!!)
27 czerwca 63,9
koniec :)
myfonia
23 lutego 2014, 09:00To samo sobie pomyślałam, kiedy zobaczyłam TWÓJ wpis. :) Basiu, wizualizację robię sobie od kiedy pamiętam :) Od początku wizyt na vitalii. Ostatnia, przed tą była ze stycznia, kiedy utworzyłam wątek "do wiosny". Od razu pomyślałam, że zmałpkowałaś :)
basiaaak
22 lutego 2014, 18:56O proszę :) Widzę, że KTOŚ nawet tytuł odgapił ode mnie ;) ha ha Życzę nam obu, aby te cyferki w czerwcu były takie jak chcemy :)
nontoccare
22 lutego 2014, 08:48podoba mi się Twoja wizualizacja. Pokazuje że jest to możliwe i rzeczywiście motywuje:) dasz radę! :)
Angela104
22 lutego 2014, 08:36Nic nie zostaje jak życzyć Ci powodzenia i obys osiągnęła swój cel ;)