Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ok 80 dni


i dzień będzie długi, noce cieple (teoretycznie), a spódnice zwiewne. Dlaczego mój zapał, słomiany jak cienka, zielona herbata upływa z biegiem dni...? Parę dni walki, parę przerwy... i tak w kółeczko...

Nie można wszystkiego zwalić na obcego i @. 

Nie wszystko da się załatwić zdrowym jedzonkiem i rekreacyjnym ruchem. Żeby schudnąć potrzeba włożyć w to większy wysiłek.

Musze jednak rozpisywać posiłki. Inaczej bywa różnie...

sałatka (sałata lodowa, ogórek, pomidorki, ser feta, oliwki, kapka oliwy) - 160

serek wiejski 160

naleśniki ze szpinakiem (zrobione wczoraj... tak więc zjem) - ok 600???

  • basiaaak

    basiaaak

    3 kwietnia 2014, 08:26

    Myf - ile już tutaj jesteśmy? Ponad 4 lata? Słomiany zapał nie dotyczy tylko Ciebie. Popatrz na innych. Akcja mobilizacja, a potem spadek formy i powrót do złych nawyków... Nie znam osoby, która przynajmniej przez 2 miesiące nie popełniła by jakiegoś grzeszku. Jesteśmy tylko ludźmi. Grunt, to zdać sobie z tego sprawę, że nie jest dobrze i próbować coś z tym zrobić. Może wówczas pare dni walki zamieni się w kilkanaście/kilkadziesiąt dni walki, a pare dni przerwy tylko w 1-2 dni?