Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
30 dni - kampania wrześniowa - bilans


Licho to wygląda.

Ruchu sporo (jak na osobę pracującą również w weekendy, zachód słońca o 19 i deszcze)  - przejechałam we wrześniu 580 km. Oprócz tego spacery, truchtanie, domówki... nie było źle. Żarełko zdrowe ale...

zjedzone więcej niż spalone. Niestety. No i słodycze. Przeklęte...

Ale to nic. Wstaje z kolanek, otrzepuję się i ruszam do boju w październiku!

HOWK!