Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koszmar dnia dzisiejszego!!!


Powiem Wam, że dziś prześladował mnie jakiś pech!!!

Rano jeszcze było względnie, dopiero powrót do domu z pracy to był jakiś koszmar. Wyszłam z pracy i poszłam na przystanek autobusowy – wszystkie autobusy są tam „na żądanie” więc trzeba machać. Korek był ogromny i autobus widziałam już z odległości jakieś 200m. Jak był już bliżej to zaczęłam machać. Autobus dalej się toczył powolutku  i jak był na wysokości przystanku zatrzymał się więc wcisnęłam przycisk otwierania drzwi, które się nie otworzyły a autobus sobie ruszył!!! Stukałam w szybę, ale nic – zero reakcji!!! Olał mnie i nie tylko mnie bo nie tylko ja byłam na tym przystanku!!! Nie zauwarzył nas!!! Jakoś nie chce mi się wierzyć – podła świnia!!! Przez to musiałam czekać kolejne 15 minut na następny autobus. Dodam, że para mi chyba szła z uszu ze złości!!! Przez to zajście spóźniłam się na pociąg do domu i jechałam nie bezpośrednim, tylko takim,który tylko przejeżdża przez moją dzielnicę. Było w nim tyle ludzi i było tak cholernie duszno!!! Każdy wisiał na każdym, nie trzeba było się nawet trzymać poręczy, bo było tak ciasno, że i tak nie było szans na przewrócenie się. Dodam, że ogrzewanie dawało tak, jakby na zewnątrz było co najmniej 20 stopni mrozu. Normalnie pociąg jedzie 20 minut, a dziś w dodatku przez jakąś awarię jechaliśmy 45 minut w takich warunkach. Byłam cała mokra, a trzeba było wyjść na dworek i iść do domu.  

Zamiast być w domu o 16, to byłam o 17:30!!!

2,5 godziny zamiast godziny - Warszawa w piątkowe popołudnie!!!

Dziękuję kochany Panie Kierowco Autobusu 708!!!

Jak doszłam, to byłam już cała zziębnięta i chyba mnie przewiało. Od razu się rozebrałam i pod cieplutki prysznic, herbatka i kocyk. Niestety jakoś marnie się czuję i zaczynam pokasływać. Jak będę chora (znowu – po raz trzeci od końca września) to chyba mnie rozniesie!!! W pracy też niekoniecznie fajnie. Roboty tyle, że trzeba się dwoić i troić. Cały następny tydzień to istny kierat. Poniedziałek i wtorek jeszcze znośnie, a od środy do soboty będę nocować w pracy!!! Niestety nie opłaca mi się wracać do domu. Muszę być w pracy od 6 do 22, więc w domu byłabym od 23 do 5 rano - bezsens. Szaleństwo , ale muszę wytrzymać!!! Niestety wniosek jest taki, że ani sobie nie poćwiczę, ani nie będę raczej miała czasu na pisanie…

Dziś też lipa ze wszystkim: dieta, ćwiczenia i humor!!!

Dół…

  • Batalia1990

    Batalia1990

    8 grudnia 2012, 22:35

    Trzymaj sie i nie poddawaj ;) Jutro napewno bedzie lepiej;) przecież nie może tak być codziennie :P

  • vitanitete

    vitanitete

    7 grudnia 2012, 21:51

    Dasz sobie radę, będziesz dzielna i pokażesz wszystkim że jesteś silna i wytrwała