Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zezowate "szczęście"


Nie ma to jak mieć szczęście.

Jak człowiek zaczyna zmiany i postanawia pilnować regularnych pór posiłków to zawsze jakaś kłoda rzuci mu się pod nogi.

I właśnie od wczoraj mam plan zarówno żywienia jak i treningów i dopadła mnie dolegliwość kobieca . A ja zwijam się z bólu i zero apetytu a wręcz ciągnie mnie na wymioty.

CZUJĘ SIĘ JAK GOŁOTA PO WACLE Z SALETĄ.