Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:-))


Oj, coś mi się pokręciło od tego weekendu. Z ćwiczeniami, rowerkiem  i spacerami nie mam żadnego problemu, ale z utrzymaniem diety nie jest już tak różowo... Mam jakiś obżarty okres... Nie chcę się tłumaczyć ale mam nadzieję że to wina @ bo ma jutro mnie odwiedzić.... Ale staram się, naprawdę... Waga bez zmian, ale może jak znowu tak ostro się wezmę za siebie to w piatek bedzie jednak jakiś spadek..... Narazie nie umiem się nie ważyć codziennie, ale też się staram... Lecę po kawkę... (Ale inkę z mlekiem 0,5%) Miłego dnia...
  • ikebano

    ikebano

    3 grudnia 2008, 08:01

    niestety zdarzają się momenty słabości! ale najważniejsze to nie poddawać się im na dlużej bo później trudno się wygrzebac:)ale Ty jesteś silna i dasz rade:*

  • agema4

    agema4

    2 grudnia 2008, 22:00

    Oj, znam ja takie objawy:), ale co do ważenia, to ja już się oduczyłam tego nałogu codziennego ważenia. Ja już zaczęłam ważyć się pokilka razy dziennie. I nerwa miałam często, gęsto. A teraz mam spokój. W piątek i koniec, więcej nie włażę. Pozdrawiam i staraj się:))

  • pasokonik

    pasokonik

    2 grudnia 2008, 20:07

    Osiagnęłas wymarzoną 7 i juz sprytna bestia, zwana naszym mózgiem zaczyna kombinowac i kusic...Nie daj się jej, powiedz,zeby dała sobie spokój bo Ty jesteś silną dziewczynką:) Zrób szybko nową tabelkę i zacznij zaznaczac to Cię zmobilizuje! Zyczę wytrwalosci, pa

  • annamaria28

    annamaria28

    2 grudnia 2008, 18:39

    na pewno będzie spadek w piątek trzymam kciuki:)))pozdrawiam

  • izabelka1976

    izabelka1976

    2 grudnia 2008, 18:33

    ze widziałam Twoje zdjecia. Wiem, ze jestem troche opóźniona (ale lepiej późno niz wcale!). Wyglądasz prześlicznie Joasiu, a róznica jest kolosalna! Dlatego nie daj się zoładkowym zachciankom! Dla takiego wygladu warto przeżywać najgorsze katusze! A Twoja dzisiajsza kaloryczność jest ok, wiec sie ie zadręczaj! Pozdrowionka!

  • bifana

    bifana

    2 grudnia 2008, 16:29

    Tak czasami jest że człowiek nie potrafi wszystkiego utrzymać w ryzach. Ale głowa do góry, będzie dobrze.

  • martyna1977

    martyna1977

    2 grudnia 2008, 12:15

    Ja mam to samo jak dieta spoko to odpuszczam ćwiczenia, nie wiem co to ma znaczyć!!!!

  • wronka1975

    wronka1975

    2 grudnia 2008, 10:33

    Będzie dobrze. Nie martw się. Najważniejsze, że ćwiczysz, a ruch to podstawa :-) Każdemu przydarzają się małe lub większe grzeszki. Najważniejsze to nie poddawać się. Pozdrawiam cieplutko!

  • agataw2

    agataw2

    2 grudnia 2008, 10:30

    pozdrawiam Cię i życzę spokojnego odchudzania. Ja też mam problem z grzeszeniem. No nic obiecujemy, że się postaramy.

  • Marrtalla

    Marrtalla

    2 grudnia 2008, 08:52

    Oczywiście, że bierzemy się w garść, święta coraz bliżej i wypadałby jakoś przy stole wyglądać, że o Sylwestrze nie wspomnę!

  • Ilona33

    Ilona33

    2 grudnia 2008, 08:43

    Czasem sa takie okresy ... ale trzeba sie pilnowac i jak cos tam nagrzeszymy, to najwazniejszym jest by był to wybryk jednorazowy, a nie poczatek lawinowych reakcji. Jesli cwiczysz, a wiem, ze tak jest -to wszystko bedzie git. Przyjdzie @ ... i pojdzie ;-) wraz z gromadzona woda ;-) No i widze ze znowu dietka vitalii u Ciebie ? ;-) Znalazłaś w koncu sposób na swoje kilogramy - super. Ja znowu mam okres stabilizacji ;( ale coz ... pewnie juz tak mam ;-) Pozdrawiam.

  • asyku

    asyku

    2 grudnia 2008, 08:41

    Ja też mam jutro odwiedzin ki,ale jakoś mi się nie grzeszy!!!!oj bo po łapkach!!!A po co ważysz się codziennie??,niepotrzebnie!!pozdrawiam !!pa<img src=http://www.madzik.pl/gify03/kwiat2.gif>

  • Marrtalla

    Marrtalla

    2 grudnia 2008, 08:38

    wydaje mi się, że ćwiczenia są ważniejsze niż dietka. Jeżeli ćwiczysz, a troszkę zgrzeszysz to nie stanie się nic wielkiego, bo ćwiczenia w końcu przyspieszają przemianę materii. Gorzej jak się człowiek objada i nie ćwiczy...