Idzie burza, dopiero co wróciłam od koleżanki, z którą robiłyśmy prezentację. jestem wyczerpana moimi bezcelowymi wędrówkami po miejscowych przystankach... Poszłam na rynek, po czym zamiast grzecznie poczekać, coś mi odbiło i polazłam na obwodnicę.. Karą za lekkomyślność było kolejne 20 minut czekania... Ciągle tylko na coś czekamy... Ja czekam na jutrzejszą katorgę jaką bedą sprawdziany: WOS, angielski i niemiecki... Wszystkie trzy zaważa na mojej ocenie... Życzcie mi szczęścia, my dear. Teraz nie mam totalnie siły na wysiłek umysłowy, przebiorę się i zrobię sobie jakiś trening... Żeby dzień uznać za prawie idealny musiałabym jeszcze dzisiaj przećwiczyć 90 minut... ( Takie mam założenia różne, względem wielu czynników)... No więc ja zabieram się za ten workout.. Ile dam radę zrobić, tyle zrobię, a potem czeka mnie nauka... Aż mnie coś skręca jak sobie o tym pomyślę.. Uf! :]
ruda.maruda
30 maja 2014, 01:21też uważam, że nauka jest ważniejsza, tym bardziej, że te sprawdziany decydują o Twojej ocenie! a trening możesz potraktować jako przerwę w nauce, ale niekoniecznie 1,5h :P
Nastel
30 maja 2014, 14:24hahah ;d no i tak tyle nie zrobiłam :))
dietasamozuo
30 maja 2014, 00:38lepiej naukę przełóż nad trening, ćwiczenia nie uciekną a oceny same się nie poprawią! ale dasz radę i tak, zdolna dziewucha jesteś :)