Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Klucz do sukcesu.


Ostatnimi dniami nie miałam za bardzo czasu pisać. Praca, związek, obowiązki - to wszystko pochłaniało cały mój czas. Jednak mimo to starałam się trzymać dietę - z drobnymi odstępstwami, ale jednak. Niedawno odkryłam, że nie ciągnie mnie już tak do słodkiego jak dawniej. Analizując z perspektywy swoje zachowania, doszłam do wniosku, że musiałam być kiedyś uzależniona od cukru. Nie było bowiem dnia, bez czegoś słodkiego; a to batonik, a to czekolada, a to kawałek ciasta z lodówki. Dziś na szczęście to już przeszłość, co udowodniłam sobie wczoraj w namacalny niemal sposób. W drodze do T. kupiłam mu jego ulubioną czekoladę i z zadowoleniem dostrzegłam, że nie myślę o niej przez całą drogę i nie mam ochoty na jej konsumpcję. Czekoladę pochłonął T. i inni a ja zadowoliłam się filiżanką herbaty malinowej. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby sięgnąć po kawałek. Ta sytuacja uzmysłowiła mi, że najprawdopodobniej pomału wygrywam swoją walkę z uzależnieniem. Nie wiem w prawdzie, czy to zasługa motywacji, czy stanu zakochania, ale skoro przynosi efekty, jestem zadowolona.
Za chwilę ważenie - nie robiłam tego już z tydzień. Poza tym dziś dzień oczyszczający, więc jem samo białko i piję płyny.
  • Masakra1985

    Masakra1985

    14 marca 2011, 19:49

    Stawiam na motywację .Ja jak ok tydzień nie zjem nic słodkiego to potem może leżeć i nie kusi..ale jak spróbuję to już wtedy ciąg..Pozdrawiam!!!

  • overdose69

    overdose69

    14 marca 2011, 10:01

    widzę że w tym momencie mam ten sam problem co Ty kiedyś. już nie mogę się doczekać takiego dnia gdy zobczę coś słodkiego to nię będę miała na to ochoty.