Nie było mnie tu całe 4 dni, ale wróciłam może nie z pompą bo na kacu ale powrót jest Wczoraj, a w zasadzie to jeszcze dzisiaj bawiłam u znajomych na weselu, impreza była przednia ( nie licząc tego, że jedzenia było jak kot napłakał ale za to orkiestra nadrabiała ) Tak, więc wracając do poprzednich dni, mogę je uznać za udane...może piątek nie był najlepszy ale to tylko jeden dzień najważniejsze to wrócić dalej do gry A dziś od rana chodzę nieprzytomna, co nie znaczy że odpuściłam ćwiczenia... było półgodzinki na rowerze w plenerze ( na kacu jednak nie polecam ) i 50 min hula hop podczas meczu szczypiornistów A co dobrego dziś robiłam... nic dietetycznego bo mój żołądek nie chce wiele przyjąć Zjadłam więc jajecznicę z 2 jajek i dwie kromki chrupkiego chleba, loda ( sorbet mango i markują-pycha ), brzoskwinie i na obiad dwie gałki ziemniaków z cebulką i kefirem (na kacu to przyjmuje najlepiej ). Teraz muszę się chwilkę położyć bo cos czuję że długo nie pociągnę... więc DOBRANOC