Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wciągłym biegu...


Tak właśnie kochane...u mnie ostatnio wyglądają dni. Mąż większość dnia w pracy, w domu po kolei psują się sprzęty na początek pralka potem piecyk w kuchni miał tylko 3lata  ale co się dziwić nie każą kupować drogich bo żywotność tego sprzętu ma być góra do 5lat i nowe. Dwa dni temu myślałam że się wscieknę woda nie odpływała wywalało ją na piwnicę okazało się że zapchało się coś w kanalizie tylko co... podobno papier kilka h hydraulik z tym walczył nie licząc naszej pracy przed nim dopiero 15m spirala pomogła i 250zł poszło. Od kąd tata zginął wszystko się psuje ;((( niech to się już skończy i wiosna przyjdzie bo u nas dziś tak wieje że na dwór z synkiem nie wyjdę...A on ostatnio tylko grzecznie bajki ogląda jeszcze kogoś koło siebie musi mieć ma tyle zabawek a niczym na dłużej się nie zajmie i taki złośnik jak mu się coś zabroni to krzyk i płacz też tak miałyście? Teraz nyna to mam chwilkę na wpis. Waga dziś łaskawa 62kg równe  a było już 63,5 byłam załamana bo wiosna idzie planuje na 60kg zjechać allbo 61 i wyrzeźbić sadełko na brzuszku ;) Miłego dnia i mam nadzieję że u Was lepiej Mamadamianka zdrówka Moniś Skarbie ;*
  • Leilla85

    Leilla85

    3 marca 2013, 19:18

    Mam nadzieje ze pech szybciutko minie...Moj Gabrys tez nie przepada za swoim lozeczkiem. Staram sie go przekonac, ale efekty sa marne...Kochana, to mamy obydwie ten sam problem z prezentem, z tym ze Ty masz wiecej czasu ;-) Pozdrawiamy :-*:-*:-*

  • 19stka

    19stka

    1 marca 2013, 17:17

    dobrze, że chociaż waga ładnie spada :-) ale nie poddaj się pech jest tylko chwilowy ;-)

  • mamaDamianka

    mamaDamianka

    1 marca 2013, 13:55

    Dziekuje bardzo:***U nas też ostatnio sprzęt się sypał.Pralka po gwarancji juz 3raz w serwisie:/Mój Damianitko,też złośnik i też bajeczkowy sie zrobił tylko autka ,kubuś puchatek i Finley badź stacyjkowo:P